Budowy, rolnictwo, leśnictwo, rybołówstwo i myślistwo, handel detaliczny z odbiorem przy drzwiach, produkcja i handel hurtowy – to branże, które w przyszły poniedziałek mogą wznowić działalność w NYC. Zgodnie z wytycznymi gubernatora muszą jednak ściśle przestrzegać zasad bezpieczeństwa – pracownicy i klienci muszą zachowywać dystans, korzystać ze środków do dezynfekcji i nosić maseczki. Wszystko po to, by liczba zakażeń, których w ubiegłym tygodniu wykryto w mieście około 5000, nie wróciła do poziomu sprzed miesiąca, gdy wykrywano ich nawet 400 tys. tygodniowo.
Burmistrz Bill de Blasio (57 l.) zapewnił, że urzędnicy cały tydzień będą intensywnie pracować nad tym, by każdy właściciel firmy wiedział, jak zorganizować bezpieczny powrót do pracy. Uruchomiona zostanie dedykowana infolinia, a do firm trafią 2 mln masek. Pytany o to, jak ta rzesza pracowników dojechać ma do pracy, rozłożył ręce. – Nie możemy rozwiązać wszystkich problemów naraz. Ludzie będą musieli improwizować i wierzę, że będą – powiedział, wzbudzając oburzenie wielu radnych i aktywistów. Ci przypominają bowiem, że połowa mieszkańców NYC nie ma samochodów, a tłumy w autobusach i w metrze to ostatnie, czego potrzeba teraz miastu.
Odpowiedzi nie dostarczył też sprawujący nadzór nad MTA gubernator Cuomo. Ogłosił za to otwarcie 10 nowych punktów testowych w 10 najbardziej dotkniętych pandemią okolicach metropolii, m.in. w sześciu rejonach Bronksu, gdzie wskaźnik zakażeń przekroczył 50 proc, trzech na Brooklynie i jednym na Queensie. Dał też zielone światło do przejścia do drugiej fazy otwarcia władzom pięciu regionów stanu. Central NY, Finger Lakes, Mohawk Valley, North Country i Southern Tier mogą otwierać biura, wznowić sprzedaż nieruchomości, sprzedaż w sklepach, sprzedaż, leasing i wynajem pojazdów a przede wszystkim działalność salonów fryzjerskich.
Cuomo podpisał też w weekend zatwierdzoną przez stanową legislaturę ustawę przewidującą wypłaty specjalnych zasiłków z tytułu nagłej śmierci rodzinom pracowników z pierwszej linii frontu walki z epidemią, którzy zmarli z powodu COVID-19. Ustawa przewiduje, że otrzymają je wszyscy, których bliscy pracowali w czasie walki z epidemią, a przyczyną ich śmierci był koronawirus.