Ostra walka o władzę w Kongresie

2023-01-06 15:22

Dwa dni targów nie wystarczyły. Kevin McCarthy (58 l.) sześciokrotnie nie uzyskał wystarczającego poparcia swoich partyjnych kolegów w wyborach na spikera Izby Reprezentantów i w czwartek ponownie stanął do walki o głosy. I znów przegrał. Polityczny chaos kosztował jego i zwolenników wiele ustępstw wobec grup, które były przeciwne jego kandydaturze.

Oczy całego świata są skierowane na amerykański Kapitol. W czwartek Izba Reprezentantów zebrała się po raz trzeci, by przybliżyć się do rozpoczęcia pracy i zaprzysiężenia nowego składu. W środę podczas drugiego z kolei posiedzenia Kevin McCarthy podczas kolejnych trzech głosowań nie uzyskał wystarczającej ilości głosów, by objąć stanowisko spikera. Jego kandydaturze sprzeciwiło się 20 republikańskich kongresmenów. McCarthy zdobył 201 z 218 potrzebnych głosów. Dodając wtorkową porażkę, McCarthy w sumie przegrał aż sześć głosowań.

- Prowadzimy owocną dyskusję i myślę, że wszyscy chcą znaleźć rozwiązanie – powiedział McCarthy przed czwartkowym posiedzeniem. Optymizm mógł płynąć z faktu, że w środowy wieczór Congressional Leadership Fund (CLF), komitet popierający kandydaturę polityka, ogłosił porozumienie z konserwatystami z grupy Club for Growth. W ramach umowy CLF zapewniło, że podczas prawyborów nie będzie finansować kampanii własnych kandydatów w okręgach rządzonych przez republikanów, a będzie wspierać członków partii walczących o reelekcję. Grupa obiecała z kolei, że nie będzie przyznawać środków innym komitetom, które mogłyby zrobić to samo.

- „CLF nigdy wcześniej nie wydał ani jednego dolara przeciwko republikaninowi piastującemu urząd i oczywiście będzie kontynuował tę politykę w przyszłości” – przekazał prezes komitetu Dan Conston. - „Zakładając, że te zasady zostaną spełnione, Club for Growth poprze Kevina McCarthy'ego na spikera” – oznajmił z kolei prezes Club for Growth David McIntosh.

To niejedyne ustępstwa. Aby zdobyć poparcie, McCarthy zgodził się już na wiele żądań członków Koła Wolności, którzy domagali się zmian w regulaminie, zmniejszenia władzy spikera i zwiększenia wpływu szeregowych członków na Izbę. Niektórych jednak nic nie zdołało przekonać. - Jestem gotów głosować całą noc, cały tydzień, cały miesiąc i nigdy na tą osobę – powiedział Matt Gaetz (40 l.) z Florydy.

Czwartkowe głosowania zakończyły się podobnie - fiaskiem.