– Nigdy nie myślałem, że coś takiego może się wydarzyć w Ameryce – powiedział we wtorkowy wieczór były prezydent do tłumu skandującego jego imię z plakatami „Stoję za Trumpem”. Jeszcze popołudniu był w Nowym Jorku, gdzie usłyszał 34 zarzuty dotyczące fałszowania dokumentów biznesowych. Wszystkie z nich dotyczą serii czeków wypisanych na nazwisko byłego prawnika Michaela Cohena (57 l.). Adwokat miał otrzymać je w ramach zwrotu $130 tys., które przelał na konto gwiazdy porno Stormy Daniels (44 l.). Aktorka podobno dostała pieniądze w zamian za milczenie o jej rzekomym romansie z Trumpem. Czeki miała otrzymać także modelka „Playboya” Karen McDougal (52 l.).
Wedle aktu oskarżenia dziewięć z czeków zostało wypłaconych z kont osobistych Trumpa, ale powiązane z nimi dokumenty były przechowywane w systemie danych Trump Organization. Prokuratura twierdzi także, że pierwszy przypadek tajemniczych płatności miał miejsce jesienią 2015 r., gdy były portier Trump Tower próbował sprzedać mediom informacje o rzekomym nieślubnym dziecku republikanina. Zgodnie z aktem oskarżenia David Pecker (72 l.), przyjaciel Trumpa i wydawca „National Enquirer”, zapłacił portierowi $30 tys., aby uzyskać wyłączne prawa do tej historii.
Prokurator Alvin Bragg (50 l.) twierdzi, że Trump za wszelką cenę chciał, by informacje, które mogłyby zrujnować jego kampanię prezydencką, nigdy nie ujrzały światła dziennego. – Nie chodzi tylko o jedną płatność, a o 34 sfałszowane oświadczenia i rejestry biznesowe, które ukrywały postępowanie przestępcze – powiedział. Jak tłumaczy prokuratura, ich fałszowanie jest równoznaczne z łamaniem prawa wyborczego, co nie może być traktowane wyłącznie jako wykroczenie.
Trump nie przyznał się do winy i zarzucił, że za przestępstwa powinien odpowiedzieć Bragg. – Nielegalnie ujawnił wiele ustaleń wielkiej ławy przysięgłych, za co powinien być ścigany – lub przynajmniej powinien zrezygnować – stwierdził. W środę rano w serii wpisów w mediach społecznościowych zaapelował do swoich partyjnych kolegów: – „Republikanie w Kongresie powinni przerwać finansowanie Departamentu Sprawiedliwości i FBI, by przemówić im do rozsądku”. – „Demokraci uzbroili organy egzekwowania prawa w naszym kraju i wykorzystują nadużycie władzy, by ingerować w nasze wybory” – grzmiał Trump.
W sądzie ma ponownie pojawić się w grudniu, jednak jego prawnicy poprosili sędziego, by przesunąć przesłuchanie na wiosnę przyszłego roku. Prokuratura chce jednak, by wrócił na salę sądową w styczniu – na kilka tygodni przed republikańskimi prawyborami o nominację prezydencką. Grozi mu do czterech lat więzienia.