Zhańbiony polityk, którego do rezygnacji z mandatu w Kongresie USA wzywało kilkunastu partyjnych kolegów, dał za wygraną. W 10-minutowym filmie, który opublikował w czwartek w swoich mediach społecznościowych, zapowiedział, na cztery dni przed końcem terminu, że nie zgłosi kandydatury do udziału w wyborach.
- Obecne oskarżenia, których jestem niewinny i udowodnię to, nie pozwolą mi na tego rodzaju dialog i debatę z przeciwnikami politycznymi – powiedział, przyznając że wyborcy zasługują, by usłyszeć co ich przedstawiciele zrobią dla nich w przyszłości. Dodał też, że nie wyklucza startu w wyborach jako niezależny kandydat, jeśli zostanie uniewinniony przed sąd.