– Teraz nadszedł czas, aby odłożyć na bok różnice polityczne, przestać wskazywać palcem i zacząć dostarczać wyniki – mówił po zaprzysiężeniu 118. Kongresu republikanin, który w listopadowych wyborach zwyciężył w 3. nowojorskim okręgu. Polityk oficjalnie zasiądzie w Izbie Reprezentantów, choć wiele osób po wyjściu na jaw jego oszustw domagało się, by zrezygnował z urzędu. Jak się okazało, polityk miał kłamać jeszcze w jednej kwestii.
W poniedziałek organizacja Campaign Legal Center złożyła skargę do Federalnej Komisji Wyborczej, zarzucając Santosowi nielegalne wykorzystywanie funduszy kampanijnych. Polityk miał za sprawą zebranych środków opłacać swoje osobiste wydatki, w tym czynsz i pokoje hotelowe. Jak podaje CBS News, zgodnie z treścią skargi z kampanijnego konta polityka aż 37 razy wypłacano kwotę $199,99 – dokładnie o jeden cent poniżej progu, po przekroczeniu którego kampania jest zobowiązana do przedstawiania rachunków lub szczegółów na temat transakcji. „Niektóre płatności wydają się niemożliwe, biorąc pod uwagę charakter przedmiotu lub usługi, których dotyczyły” – napisano w dokumencie.
W skardze zakwestionowano także źródła finansowania kampanii polityka. Jak stwierdzono, za tajemniczą wpłatą ponad $700 tys. na konto Santosa może stać korporacja lub obywatel innego kraju, co jest niezgodne z prawem.
– Wyborcy zasługują na prawdę. Mają prawo wiedzieć (…), na co kandydaci rywalizujący o ich głos wydają fundusze – stwierdził cytowany przez stację Adav Noti, wiceprezes i dyrektor prawny Campaign Legal Center
