Biden wygrał we wtorek prawybory w stanie Georgia zdobywając wystarczającą liczbę głosów, aby przekroczyć próg niezbędnych 1968. Kilka godzin po nim Trump też zdobył potrzebną liczbę 1215 głosów wygrywając w Georgii, Missisipi i Waszyngtonie.
Tym samym w wyborach prezydenckich w 2024 roku w USA dojdzie do drugiego starcia Bidena i Trumpa. To pierwsza taka sytuacja od niemal 70 lat. Potyczka Bidena z Trumpem przypomina bowiem rywalizację w wyborach prezydenckich w 1956 r., kiedy urzędujący prezydent Dwight Eisenhower zmierzył się po raz drugi z Adlaiem Stevensonem. Wygrał po raz drugi ten pierwszy, republikanin.
Nie ma już wątpliwości, że w nadchodzących wyborach prezydenckich dojdzie do rewanżu pomiędzy dwoma osobistościami, którym daleko do ideału. Biden już teraz jest najstarszym prezydentem USA. Na Trumpie zaś ciąży 91 zarzutów w czterech toczących się sprawach karnych.
Po zapewnieniu sobie nominacji Biden wydał oświadczenie, w którym skrytykował swojego rywala za prowadzenie kampanii „urazy, zemsty i odwetu”, która „zagraża samej idei Ameryki”.
- Wyborcy mogą teraz dokonać wyboru w sprawie przyszłości kraju. Czy będziemy bronić naszej demokracji, czy pozwolimy innym ją zniszczyć? - dociekał Biden.
Z kolei Trump zamieścił nagranie w mediach społecznościowych, w którym mówi, że „nie ma czasu na świętowanie” i że trzeba skupić się na pokonaniu Bidena, którego określił mianem „najgorszego” prezydenta w historii USA.
- Będziemy dokonywać odwiertów. Zamkniemy granice. Zrobimy rzeczy, których nikt wcześniej nie widział. I uczynimy gospodarkę naszego kraju najlepszą na świecie - zapowiedział były prezydent .
Najnowszy sondaż przeprowadzony przez „New York Times” i Siena College wykazał, że Trump wygrałby rewanż z Bidenem 48 proc. do 43.