Władze Denver, z burmistrzem na czele, oraz adwokaci na rzecz praw imigrantów mówią, że administracja Donalda Trumpa po cichu zaczyna brać na celownik imigrantów szukających lub już pracujących w prężnie rozwijającym się biznesie, jakim jest obecnie hodowanie medycznej marihuany. Jednym z imigrantów, którego aplikacja o obywatelstwo została odrzucona, jest Oswaldo Barrientos (30 l.). Mężczyzna przyjechał do Ameryki nielegalnie jako malutkie dziecko z El Salvador. Na podstawie statusu azylanta w wieku 13 lat otrzymał zieloną kartę. Teraz postanowił złożyć aplikację naturalizacyjną, ale marzenie o zostaniu obywatelem zostało przerwane… Oswaldo Barrientos od 2014 r. pracuje na plantacji legalnej marihuany. Podjął się tej pracy nie tylko dla pieniędzy, ale również dlatego, że jego matka zachorowała na raka, a medyczna marihuana jest bardzo pomocna dla pacjentów przechodzących terapię. Podczas wywiadu w USCIS w czasie ubiegania się o obywatelstwo agenci zaczęli dopytywać o jego pracę. Decyzji nie podjęto i kazano mu czekać na list. Kiedy przyszedł, okazało się, że odmówiono mu obywatelstwa z uwagi na pracę na plantacji marihuany. – Jestem w szoku, jestem zły, smutny. Targają mną różne emocje. Nie mogę uwierzyć, że jestem karany za to, że pracuję w legalnej korporacji hodującej legalny produkt pomagający ludziom – mówi imigrant. Wraz ze swoim prawnikiem będzie odwoływać się od decyzji.
Odmawiają mu obywatelstwa za pracę na plantacji marihuany
Kolejny dowód na to, że życie imigrantów w Stanach do łatwych nie należy. Nawet tych przebywających tutaj legalnie. Agenci USCIS – czyli Urzędu Imigracyjnego – w Kolorado zablokowali aplikacje o naturalizację dwóm imigrantom. Powodem decyzji było to, że pracują na plantacji legalnej marihuany przeznaczonej do celów medycznych.