Zgodnie z nowymi taryfami wraz z początkiem 2019 r. taksówkarze yellow cab będą musieli narzucać do podstawowej opłaty dodatkowe 2,50 dol. To oznacza, że zanim samochód ruszy tylko po samym zamknięciu drzwi zobaczymy na liczniku 5,80 dol. Wpływ gotówki uzyskanej z congestion fee ma zostać przekazany na wsparcie komunikacji miejskiej. Niemniej i tak uniknięcie podwyżki za przejazd metrem i autobusami, co już zapowiedziało MTA, jest nieuniknione. Koniec końców zapłacimy drożej i w metrze, i za taksówki. Zdaniem Meera Josha, szefa miejskiej korporacji taksówkarskiej Taxi and Limousine, narzucenie dodatkowej opłaty do bazowej taryfy może mieć bardzo negatywny wpływ na biznes yellow cab. Wiele osób i tak już przesiada się do Ubera u Lyfta, a po takiej podwyżce odwrót od miejskich taksówek będzie jeszcze większy. – Ucierpi wielu kierowców, którzy już teraz mają problem z utrzymaniem biznesu – mówi Meera Josh.
Od stycznia drożeją taksówki. $5,80 za trzaśnięcie drzwiami
Metro, taksówki… nie ma końca podwyżkom, uderzającym ostro w nowojorczyków. Jak donosi NY1, gubernator Andrew Cuomo (61 l.) zatwierdził tzw. congestion fee, czyli ekstra opłatę za przejazd w wybranych sekcjach metropolii, głównie Manhattanu. W związku z tym podrożeje przejazd miejskimi żółtymi taksówkami, z których każdego dnia korzystają miliony nowojorczyków.