Latem średni czynsz za lokale oferowane na wynajem na Manhattanie osiągnął historyczną kwotę – ok. 4 tys. dol. To kolejny dowód na dramatyczny brak tanich mieszkań. – Jeśli Nowy Jork ma pozostać miastem, które kochamy, musimy mieć miejsca dla ludzi, których kochamy – mówił burmistrz na czwartkowej konferencji prasowej, gdy ogłaszał nową inicjatywę. – Nasze miasto ogłosiło kryzys mieszkaniowy pięć dekad temu, a mimo to nie zajęliśmy się nim z taką samą pilnością, z jaką zajęlibyśmy się każdym innym kryzysem. Teraz się to skończy – zapewnił.
Na plan składa się 111 działań, które mają doprowadzić do powstania 500 tys. mieszkań dla nowojorczyków w trudnej sytuacji finansowej. Jak przekazał Adams, wiele procesów administracyjnych ma zostać uproszczonych, a przeszkody biurokratyczne zlikwidowane, przez co realizacja projektów budowlanych ma trwać dwa razy krócej niż obecnie. W ciągu najbliższych 10 lat NYC ma przeznaczyć na programy zwiększające dostępność mieszkań 22 mld dol.
Adams zastrzegł, że niektóre propozycje wymagać będą akceptacji Rady Miasta, a czasem także legislatury stanowej. Plan zakłada bowiem, że to Departament Budynków powinien przejąć inspekcje i przeglądy systemów alarmów przeciwpożarowych, za które obecnie odpowiedzialny jest FDNY.