NYPD uspokaja demonstrantów pałkami i... modlitwą

2020-06-02 16:17

Ponad 250 osób aresztowano w poniedziałek rano, gdy protesty po śmierci Georga Floyda przeniosły się z Brooklynu i Midtown do SoHo. Tłum protestujących zamienił się w rabusi, którzy rzucili się na miejscowe sklepy.

To już piąty dzień protestów w Nowym Jorku. Początkowo tłum pikietował przed Ratuszem. Potem protesty rozlały się na inne części miasta. Protestujący przeszli mostami Brooklyńskim i Williamsburgskim. Most na Manhattanie trzeba było zamknąć czasowo dla ruchu kołowego.
W SoHo tłum rzucił się na sklepy najlepszych marek. W rabunku ucierpiały Bloomingdales, Gucci, Nike Soho, Chanel, Tory Burch, Kate Spade. Ofiarą rabunku padł także Best Buy i kilka okolicznych drogerii. Wieczorem tłum napadł na salony Apple i Verizon.
Podczas zamieszek na SoHo 20-letni mężczyzna został postrzelony w tułów i nogę. Do strzelaniny doszło na skrzyżowaniu Spring i Crosby. Według NYPD do zdarzenia doszło w wyniku sprzeczki.
Policja twierdzi również, że rabunki do jakich doszło w niedzielę w nocy, nie były dziełem samych protestujących, a zorganizowanych grup, które wykorzystały zamieszanie do własnych celów.
- To niewielka liczba osób. Jest dobrze zorganizowana, wiele osób jest związanych z ruchem anarchistycznym - powiedział burmistrz NYC Bill de Blasio (59 l.).
Od początku protestów w Nowym Jorku NYPD aresztowała już co najmniej 790 osób, 33 funkcjonariuszy zostało rannych, a 27 pojazdów policyjnych zostało uszkodzonych lub zniszczonych.
Wśród aresztowanych jest m.in. córka burmistrza NYC Chiara de Blasio (25 l.). Została aresztowana około 22:30 w sobotę za nielegalne zgromadzenie.
25-latka była jedną ze około 100 osób, które odmówiły zejścia z jezdni na polecenie policji.
Mimo rosnącej liczby starć z protestującymi wielu policjantów okazuje im swoje wsparcie, biorąc m.in. udział w modlitwach za zabitego Georga Floyda.