Liczący 311 pozew przeciwko internetowym gigantom został złożony w Superior Court w Kalifornii, gdzie mieszczą się ich siedziby. Metropolia zarzuca w nim firmom, że świadomie zaprojektowały swoje platformy tak, aby „celowo manipulować i uzależniać dzieci i młodzież od aplikacji społecznościowych", co jest już masowym zjawiskiem.
- W ciągu ostatniej dekady widzieliśmy, jak uzależniający i przytłaczający może być świat online, narażając nasze dzieci na nieprzerwany strumień szkodliwych treści i podsycając nasz krajowy kryzys zdrowia psychicznego młodzieży – stwierdził Eric Adams. Przypomniał, że metropolia każdego roku wydaje ponad $100 mln na programy i poradnictwo z zakresie lęku i depresji dla młodzieży. Miasto musiało też opracować programy poświęcone skutkom korzystania z mediów społecznościowych czy bezpieczeństwa w sieci.
NYC chce uznania postępowania firm za uciążliwość publiczną, która ma zostać usunięta. Oczekuje też odszkodowań finansowych, których wysokości jednak nie określono. - Zarzuty zawarte w tej skardze są po prostu nieprawdziwe - stwierdził José Castañeda, rzecznik macierzystej firmy YouTube, Google. Zapewnił, że firma współpracowała z ekspertami ds. młodzieży, zdrowia psychicznego i rodzicielstwa. Podobne zapewnienia, dotyczące wypracowanych z fachowcami zabezpieczeń, wystosowały władze TikToka czy firmy Meta, która jest właścicielem Facebooka i Instagrama.