Burmistrz Eric Adams (62 l.) w czwartek odwiedził nowo powstałe centrum na Manhattanie, do którego mają trafiać osoby poszukujące azylu, przysyłane do NYC z Teksasu. Jego doradca tłumaczył też jego wcześniejsze słowa, że musi „ponownie ocenić” praktyki stosowane w mieście w obliczu kryzysu imigracyjnego. Zapewniał, że nie chodziło o obowiązujące w mieście prawo do schronienia, które wymaga, by osoby potrzebujące zgłaszające się do odpowiednich punktów otrzymywały natychmiastową pomoc i dach nad głową. Na początku tygodnia Towarzystwo Pomocy Prawnej doniosło, że miasto nie zapewniło schronienia ok. 60 mężczyznom, w tym imigrantom. – Nie zatrzymujemy się na absolutnym minimum prawa do schronienia – powiedział Adams w czwartek. – Wychodzimy poza to, aby upewnić się, że (imigranci – red.) mają prawo do godnego życia w naszym mieście – dodał.
Fala imigrantów napływających uwypukla potężny kryzys mieszkaniowy Nowego Jorku. Miasto próbuje kwaterować ich w schroniskach, otwiera nowe, jednak miejsc wciąż brakuje. Z raportu Departamentu Usług Społecznych wynika, że pod koniec sierpnia w schroniskach znajdowało się ok. 57 tys. osób – o ponad 10 tys. więcej niż w maju tego roku. Z autorskiego planu burmistrza NYC Erica Adamsa (62 l.) na walkę z bezdomnością i poprawę warunków mieszkaniowych nowojorczyków wynika natomiast, że średnia długość pobytu w schroniskach dla rodzin z dziećmi w roku fiskalnym 2019 wynosiła 446 dni. W 2021 r. wzrosła do aż 520 dni.
Co gorsza, powtarzane przez kolejne władze obietnice przenoszenia bezdomnych do mieszkań pozostają obietnicami. Według raportu miasta jedynie jeden na sześciu bezdomnych mieszkańców Nowego Jorku, którzy spełniają kryteria, by móc otrzymać mieszkanie socjalne, faktycznie wprowadził się do jednego z lokali. W okresie od 1 lipca 2021 r. do 30 czerwca 2022 r. lokum otrzymało jedynie 16 proc. kwalifikujących się bezdomnych.