Co najmniej 28 osób zostało postrzelonych w ciągu Labour Day weekend w Nowym Jorku. Jednak burmistrz Bill de Blasio (59 l.) nazwał te dni spokojnym weekendem i od razu spotkał się z krytyką.
Nieco nieprzemyślane słowa burmistrza padły w czasie codziennej odprawy dla dziennikarzy. Burmistrz Bill de Blasio (59 l.) chwalił przebieg weekendu, nazywając go spokojnym. Tymczasem od piątku do poniedziałku według statystyk NYPD doszło do 22 strzelanin, w których rannych zostało 28 osób. To zdecydowany wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy w 16 strzelaninach rannych zostało 19 osób.
Wśród tegorocznych ofiar byli chłopiec i jego matka, trafieni kulami wraz z trzema innymi osobami podczas uroczystości J'Ouvert w poniedziałek w Crown Heights na Brooklynie.
– Dzięki Bogu, nikt nie ma obrażeń zagrażających życiu – powiedział de Blasio. – Z wyjątkiem tego incydentu spędziliśmy spokojny weekend w centrum Brooklynu, i to naprawdę dzięki ciężkiej pracy wszystkich.
To jednak nie przekonało nowojorskich dziennikarzy, którzy przedstawiając statystyki przemocy, nie dostrzegli w w tym weekendzie niczego spokojnego. „New York Post” przedstawił nawet statystyki aresztowań z bronią, których liczba do końca sierpnia spadła do jednej piątej wszystkich przypadków. Zwykle broń pojawiała się mniej więcej przy co trzecim zatrzymaniu w NYC.
Jednak na tym polu NYPD może pochwalić się osiągnięciami.
– Między 31 sierpnia a 6 września dokonano 160 aresztowań z bronią – mówi komisarz NYPD Dermot Shea. – To nie tylko rekord dla 25 lat, ale ponad dwukrotnie więcej niż 72 takie aresztowania w tym samym okresie ubiegłego roku.