Naukowcy z uniwersytetów Yale i Harvard ocenili nowojorskie uczelnie pod kątem ich sposobu informowania o Covid-19. Oceniano jak często aktualizowane są dane, czy uczelnie mają specjalne internetowe tablice informacyjne, czy wiążą przypadki zachorowań ze sobą, czy dzielą przypadki na studentów i pracowników. Okazało się, że Fordham, Long Island University, Yeshiva, Princeton i Johns Hopkins oblały ten egzamin.
Cały system State University of New York otrzymał ocenę B + za stworzenie centralnej tablicy dla wszystkich 64 kampusów.
Najdziwniejszym przypadkiem jest Johns Hopkins University, który prowadzi renomowane Centrum Zasobów Koronawirusa, śledzące infekcje na całym świecie i w całym kraju, z podziałami według stanów. Wygląda jednak na to, że uniwersytet nie przygotował covidowego informatora dla kampusu w Baltimore. To oznaczało automatycznie najniższą ocenę.
- Oceniamy szkoły pod względem przejrzystości, jakości danych i sposobu, w jaki przekazują informacje - mówi dr Howard Forman, profesor polityki zdrowotnej i radiologii na Yale, który jest współautorem rankingu.
Jak dotąd badacze ocenili około 150 szkół.
- Ludzie doceniają znaczenie tych informacji - mówi Forman. - Uczelnie nas śledzą. Zależy im.
Tymczasem z nowych ustaleń Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom wynika, że koronawirus może się przenosić również w powietrzu i pokonywać odległości większe niż 6 stóp.
- Jest możliwe, że Covid-19 może rozprzestrzeniać się poprzez kropelki i cząsteczki unoszące się w powietrzu, które powstają, gdy chory kaszle, kicha, śpiewa, mówi lub oddycha - poinformowało CDC.
- Istnieje coraz więcej dowodów na to, że krople i cząsteczki unoszące się w powietrzu mogą pozostawać zawieszone w powietrzu i być wdychane przez innych, a także przemieszczać się na odległość większą niż 6 stóp na przykład podczas prób chóru, w restauracjach lub na zajęciach fitness - poinformował ośrodek badawczy.