- Wygrywamy wyścig z wariantem Delta i będziemy wygrywać go nadal - zapowiedział na konferencji prasowej burmistrz NYC Bill de Blasio (60 l.). Zakomunikował również, ze zaszczepieni pracownicy miejscy nie bedą już musieli nosić maseczek, ani zachowywać dystansu społecznego. W środę nowojorska Rada Miejska pierwszy raz od początku pandemii obradowała w swojej siedzibie w ratuszu osobiście - bez pośrednictwa komunikatorów.
Inaczej dzieje się w innych miastach USA. Władze Los Angeles, CA, miasta ciężko doświadczonego przez drugą falę pandemii, zaleciły noszenie maseczek w pomieszczeniach nawet osobom w pełni zaszczepionym.
Według danych nowojorskiego Departamentu Zdrowia, wariant Delta koronawirusa odpowiada dziś za 10 proc. nowych zakażeń w mieście, a liczba ta rośnie. Obecnie najbardziej zagrożonym rejonem miasta jest Tottenville na Staten Island. Według naukowców nowa mutacja rozprzestrzenia się przede wszystkim wśród niezaszczepionych, a objawy ich choroby są silniejsze niż znane dotychczas.
- Miejmy nadzieję, że władze będą przyglądać się temu, co dzieje się w Wielkiej Brytanii i Izraelu. Pomimo szczepień, mają do czynienia ze wzrostem zachorowań – powiedziała w rozmowie z CBS 2 specjalistka chorób zakaźnych NYU, dr Stephanie Sterling.
W stanie Nowy Jork zaszczepiono do tej pory przynajmniej jedną dawką 72 proc. dorosłych. W pełni zaszczepionych jest 65,2 proc. mieszkańców. W samej metropolii pełną szczepionkę przyjęła do tej pory jedynie połowa mieszkańców.
Miasto i stan rezygnują ze szczepień w stałych punktach. Od wczoraj ekipy szczepionkowe można zaprosić do domu bez względu na wiek szczepionego. można też wybierać szczepionkę, jaką chce się otrzymać.