Jak szacują służby Teksasu jeszcze ponad tydzień potrwa budowa wodnej bariery, złożonej z ogromnych pomarańczowych boi, która powstaje na rzece Rio Grande. Potężne maszyny instalują je jedna po drugiej na oczach przedzierających się przez wodę imigrantów. To najnowszy pomysł gubernatora Grega Abbotta, który od miesięcy organizuje transporty zatrzymywanych na granicy nielegalnych do zarządzanych przez demokratów miast i stanów, a ostatnio uprawnił Gwardię Narodową do zatrzymań azylantów. Mierząca 1000 stóp bariera rozciągać ma się w okolicy miasta Eagle Pass, między oficjalnymi puntami granicznymi, gdzie wcześniej zainstalowano zwoje drutu kulczastego.
Władze Teksasu, realizujące budowę w ramach misji „Lone Star (Samotna gwiazda)”, są przekonane, że rozwiąże to problem obserwowany od miesięcy na Rio Grande. - „Ta zapora jest kolejną warstwą obrony zapobiegającą bezprawnym wtargnięciom między punktami granicznymi, przemytowi ludzi, ale też utonięciom” – przekonuje na Twitterze rzecznik Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Teksasu, porucznik Chris Olivarez. Kwestia tragedii, do których dochodziło na tym, wyjątkowo groźnym odcinku rzeki, jest jednak, według aktywistów, dyskusyjna. Boje, choć ogromne, nie w każdym miejscu będą sięgać dna. Zdesperowani ludzie będą mogli próbować przepłynąć pod nimi, narażając się na ryzyko porwania przez silne prądy.
Nie wiadomo jednak też, jak długo przetrwa bariera. Odpowiedzialna za Rio Grande International Boundary and Water Commission przyznała, że władze stanu nie skontaktowały się z nią w sprawie realizacji budowy, ani nie uzyskały na nią pozwolenia. Jak potwierdził cytowany przez „New York Post” rzecznik komisji Frank Fisher, rozważa ona teraz dalsze kroki.