Zacząło się od pracowników szpitali miejskich, którzy od burmistrza Billa de Blasio (60 l.) usłyszeli ultimatum: albo się zaszczepią, albo od 2 sierpnia będą musieli regularnie wykonywać testy na koronawirusa. Potem słowa krytyki padły pod adresem nowojorskich policjantów i strażaków. Teraz de Blasio chce, by prywatni pracodawcy również zmusili swoich pracowników do szczepień.
- Próbowaliśmy całkowicie dobrowolnych szczepień przez ponad pół roku. Próbowaliśmy każdej formy zachęty - powiedział burmistrz podczas cotygodniowego występu w programie „The Brian Lehrer Show” w WNYC. - Ale teraz musimy iść dalej, bo osiągnęliśmy granice czystej dobrowolności. Czas na więcej nakazów.
W tej chwili w NYC ponad 70 proc. dorosłych otrzymało przynajmniej jedną dawkę szczepionki. Ale akcja szczepień utknęła. Miasto chce docierać do nowojorczyków w ich domach i na ulicach, ale i ta forma nie zwiększyła liczby podawanych zastrzyków.
- Wzywam każdego pracodawcę, aby skorzystał z dowolnej formy nakazu, jaka jest dla niego wygodna, ponieważ pomoże nam to w walce z COVID - mówił de Blasio. - Jeśli ludzie chcą wolności, jeśli chcą pracy, jeśli chcą znów normalnie żyć, musimy zaszczepić więcej osób.
Apel burmistrza zbiega się ze wzrostem liczby zachorowań w NYC. W czwartek liczba pozytywnych wyników testów na koronawirusa wzrosła w mieście do 1,58 proc. Za prawie 60 proc. zakażeń odpowiada wariant Delta, który atakuje coraz więcej osób przed 40 rokiem życia.
W związku z tym miasto chce również przyspieszyć szczepienia najmłodszych - powyżej 12 roku życia. Specjalnie dla nich ruszy w najbliższych dniach 25 punktów szczepień przy działających szkołach letnich. Pierwszy w liceum Fort Hamilton na Brooklynie, a kolejne będą otwierane na terenie całego miasta do 13 sierpnia.
Liczba zachorowań rośnie również w innych stanach. Na Florydzie w ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba przypadków Covid-19 wzrosła najpierw z 23 tys. do 45 tys, a w piątek osiągnęła 73 tys. To obecnie jedna piąta wszystkich przypadków zachorowań w USA. Ale Floryda przestała informować o liczbie chorych codziennie, wydając tylko cotygodniowe komunikaty. Podobnie z informacji zrezygnowały Nebraska, Iowa i Południowa Dakota.