Rafał Farion od 15 lat prowadzi z powodzeniem firmę budowlaną General Contractor - jest wykonawcą generalnym. Do poszczególnych prac specjalistycznych zatrudnia podwykonawców z koniecznymi uprawnieniami. Doświadczenie na nowojorskim rynku budowlanym podpowiada mu, że nie warto obchodzić przepisów, bo zysk z takich „oszczędności” jest niewielki, a kłopoty mogą być spore.- 18 września 2020 dostałem wiadomość od potencjalnego klienta o imieniu "Frankie '' - opowiada pan Rafał. - Mężczyzna umówił się ze mną przy 23 Grattan St na Brooklynie. Był bardzo zainteresowany usługami naszej firmy. Na spotkaniu mieliśmy omówić szczegóły. Przez kilkanaście minut czekaliśmy na agenta nieruchomości, aby wejść do budynku, w którym miałem przeprowadzić remont. Frankie nie tracił czasu i opowiadał mi o swych planach remontowych.
Dodaje, że Frankie w rozmowie przeprowadzał ogólny wywiad odnośnie zakresu usług firmy. Pan Rafał zasugerował mu nawet skorzystanie z usług architekta w celu uniknięcia kar nakładanych przez DOB.- Mój rozmówca był bardzo zainteresowany czy wykonujemy prace związane z hydraulika i elektryka - mówi Rafał Farion. - Jako GC prowadzimy i zarządzamy całokształtem każdego projektu. To osnacza, że zatrudniamy też podwykonawców, którzy wykonują prace hydraulika i elektryka - dodaje.
„Agent nieruchomości”, który w końcu się pojawił, ku zaskoczeniu Rafała okazał się pracownikiem OATH- Office of Administrative Trials and Hearings - Biura ds. Procesów Administracyjnych i Przesłuchań. Maskę ściągnął również „Frankie” - miejski inspektor budowlany. Obaj urzędnicy zapewniali Fariona, że przeprowadzają tylko rutynową kontrolę w celu wyłapania firm budowlanych nie posiadających niezbędnych uprawnień do prowadzenia swej działalności.- Na początku nawet się ucieszyłem, mamy wszystkie wymagane pozwolenia do prowadzenia naszej firmy - podkreśla pan Rafał. - Moja radość nie trwała jednak długo, ponieważ w między czasie Frankie wypisał mi dwa mandaty: jeden na kwotę $4800 za „elektrykę”, drugi - $5000 za „hydraulikę”. Ponieważ stwierdzili, że skoro robimy „wszystko” to te prace też, a to nonsens - mówi wzburzony Farion i dodaje, że to wina reklamy. - Na firmowych samochodach mamy napisane, że robimy wszystko i na tej podstawie inspektorzy postanowili sprawdzić czy mam niezbędne pozwolenia.W pierwszej chwili pan Rafał pomyślał, że to kiepski żart! Ale niestety nie.
- Kiedy zażądałem wyjaśnień, urzędnik, widocznie niedoinformowany w temacie działalności General Contractor, przekonywał mnie, że nie powinienem zapewniać klienta, że wykonujemy prace specjalistyczne - denerwuje się budowlaniec. - Na nic zdały się moje wyjaśnienia, że jako GC, jesteśmy odpowiedzialni za całokształt prac, koordynację pomiędzy wszystkimi branżami i etapami każdego projektu, również tymi, które są prowadzone przez naszych licencjonowanych podwykonawców - mówi z żalem nasz rodak.
Czy mówi prawdę? Łatwo się przekonać. W końcu to DOB wystawił mu pozwolenie właśnie na prowadzenie prac hydraulicznych i elektrycznych przez podwykonawców. Jego zdaniem kontrole nie są złe, jeżeli są prowadzone w czasie realizacji projektu. Wtedy można sprawdzić kto wykonuje prace wymagające dodatkowych uprawnień.
- Świadczy to tylko o tym, że w NYC można być osądzonym i ukaranym nie na podstawie faktów, ale na podstawie luźno zinterpretowanej informacji - kończy pan Rafał.
Super Express skontaktował się z inspektorem występującym jako Frankie, nie uzyskał jednak żadnych wyjaśnień na temat sprawy Rafała Fariona.