Nowojorczycy porzucają miasto w obawie przed epidemią i przemocą. NYC cierpi

2020-07-08 13:20

Nowojorczyczy opuszczają miasto. Najpierw uciekali do swoich letnich domów w obawie przed epidemią, teraz uciekają przed przemocą, która wybuchła na nowojorskich ulicach. Władze widzą problem, ale nie potrafią sobie z nim poradzić.

Od 29 czerwca do niedzieli w NYC doszło do 74 incydentów strzeleckich ze 101 ofiarami. W tym samym okresie ubiegłego roku zanotowano 26 strzelanin. W tym samym czasie w mieście zamordowano 18 osób - o 6 więcej niż rok temu. W niedzielę miało miejsce 30 incydentów strzeleckich z 48 ofiarami. W ciągu trzech godzin, w incydentach na Brooklynie, Bronksie i Staten Island postrzelono 7 osób w tym 5 śmiertelnie.
Gubernator Andrew Cuomo (63 l.) powiedział w poniedziałek, że jest bardzo zaniepokojony gwałtownym wzrostem przemocy, która rozdziera Nowy Jork.
- Pracuje nad tym policja stanowa, rozmawiają z NYPD. Moi specjaliści od kryminalistyki będą rozmawiać z burmistrzami. Będę rozmawiać z prawnikami rejonowymi, będę też rozmawiał z głównym sędzią - zapowiedział Cuomo podczas odprawy koronawirusowej na Manhattanie.
- I znowu to społeczności, które pod wieloma względami najbardziej potrzebują pomocy, płacą najwyższą cenę - dodał Cuomo, zauważając, że wiele strzelanin miało miejsce na Brooklynie i w Bronxie, w dzielnicach, które najbardziej ucierpiały w wyniku Covid-19 i cierpią z powodu nierówności we wszystkich obszarach.
Gubernator powiedział, że martwi się gwałtownym wzrostem przestępczości i jej wpływem na miasto, gdy rozpoczyna się się Faza Trzecia planu ponownego otwarcia.
- Ludzie wyprowadzają się z miasta z powodu przemocy i w obawie przed koronawirusem. A gospodarka miasta walczy, ponieważ firmy, dzięki którym żyje, nie zostały w pełni otwarte - powiedział.