Według Miejskiej Rady Wyborczej 96 procent z 713 536 kart do głosowania nieobecnego otrzymanych pocztą podczas pandemii koronawirusa - czyli 688 636 - uznano za ważne. Tylko 4 procent - 15 330 kart do głosowania, zostało zdyskwalifikowanych za błędy.
- Spośród nich 6 132 głosów - można skorygować pod kątem pomyłki technicznej - powiedziała rzeczniczka BOE Valerie Velazquez.
Większość pozostałych 9 198 głosów, zostało unieważnionych, ponieważ wyborca oddał również głos osobiście.
Zgodnie z nowym prawem stanowym wyborcy mają do pięciu dni na poprawienie błędu po otrzymaniu zawiadomienia od urzędników wyborczych.
Miejskie BOE zaczęło liczyć karty do głosowania korespondencyjnego dopiero we wtorek - tydzień po wyborach 3 listopada - a niektóre hrabstwa w stanie zaczną je liczyć dopiero w przyszłym tygodniu. Przyjmowanie głosów musi zostać zakończone do 28 listopada.
Tymczasem do nowojorskich sądów trafiło już 26 pozwów w sprawie głosowania korespondencyjnego. Co ciekawe wśród skarżących są m.in. Maxa Rose (31 l.) kongresman ze Staten Island i jego konkurentka Nicole Malliotakis (34 l.). Politycy podkreślają jednak że to skargi prewencyjne, które zapewnią im w przyszłości możliwość walki sądowej, gdyby w liczeniu głosów pojawiły się faktyczne nieprawidłowości.