Miasto liczące 4200 mieszkańców nie posiada systemu alarmowego, który ostrzegałby ich przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Tornada są w tej części stanu bardzo rzadkie, ale w piątek w miasto uderzył niespotykany dotąd żywioł o sile wiatru 140 mph.
– Mamy wiele gruzu do usunięcia – powiedział porucznik policji stanowej Derrick Carroll. Tysiące osób zostało pozbawionych prądu, a drogi nadal są zablokowane przez przewrócone słupy i drzewa.
Jedna z mieszkanek Gaylord, Betty Wisniewski (87 l.), cudem uszła z życiem. Jej dom został doszczętnie zdewastowany.
Niestety, nie wszyscy zdołali uchronić się przed niebezpieczeństwem. Policja poinformowała, że w wyniku tragedii zginęły dwie osoby w wieku 70 lat, które mieszkały na terenie pola z przyczepami kempingowymi Nottingham Forest. 95 proc. z nich zostało zniszczonych. Było to jedno z pierwszych miejsc dotkniętych przez tornado.
John Boris z miejskiego posterunku służb meteorologicznych powiedział, że w stanie Michigan zwykle występuje ok. 15 tornad rocznie, ale zdecydowana większość z nich ma miejsce w południowej części stanu. Dodał, że ciepłe powietrze i silne wiatry przemieszczające się na wschód nad jeziorem Michigan były kluczowymi czynnikami, które wywołały tornado.