Dla Joego DiMeo (22 l.) z New Jersey świat mógł się skończyć pewnego wieczora w 2018 roku. Wracał z pracy po nocnej zmianie z firmy farmaceutycznej i zasnął za kierownicą. Samochód uderzył w krawężnik, przewrócił się i stanął w płomieniach. Gdyby nie pomoc innego kierowcy, DiMeo zginąłby w ogniu.
Płomienie poparzyły mu twarz i dłonie. Mężczyzna spędził miesiąc w śpiączce i przeszedł 20 operacji rekonstrukcji i przeszczepów skóry. Gdy stało się jasne, że konwencjonalne operacje nie mogą pomóc mu w pełni odzyskać wzroku ani sprawności rąk, zespół medyczny na początku 2019 roku rozpoczął przygotowania do ryzykownego przeszczepu twarzy i dłoni.
- W świecie transplantacji to prawdopodobnie najbardziej niezwykłe operacje - powiedział dr David Klassen (66 l.), główny specjalista medyczny United Network for Organ Sharing - organizacji nadzorującej przeszczepy w USA. Według danych UNOS do tej pory na całym świecie przeprowadzono zaledwie 18 przeszczepów twarzy i 35 przeszczepów dłoni.
Medykom z NYU problem sprawiło między innymi znalezienie dawcy. Musiał być idealnie dopasowany do układu odpornościowego DiMeo. Liczyła się również płeć, czy kolor skóry. Ostatecznie dawcę znaleziono na początku sierpnia w Delaware i można było przystąpić do operacji.
Lekarze amputowali obie dłonie DiMeo, zastępując je nowymi i łącząc nerwy, naczynia krwionośne i 21 ścięgien cienkimi jak włos szwami. Przeszczepili również całą twarz, w tym czoło, brwi, nos, powieki, usta, oboje uszu i leżące pod nimi kości twarzy.
- Możliwość odniesienia sukcesu wydawała się nikła - przyznaje dr Eduardo Rodriguez (54 l.), który kierował zespołem medycznym liczącym ponad 140 osób. A jednak się powiodło. Organizm DiMeo nie odrzucił przeszczepów a po wyjściu ze szpitala w listopadzie ubiegłego roku zaczął się dla niego okres rehabilitacji. Poświęca codziennie wiele godzin na fizjoterapię zajęciową i logopedyczną. Podczas ostatniej sesji ćwiczył podnoszenie brwi, otwieranie i zamykanie oczu, marszczenie ust, wyciąganie kciuków do góry i gwizdanie.
- Mam nową szansę na życie. Naprawdę nie mogę się poddać - mówi DiMeo.