Szczegóły wypadku są ciągle ustalane. Ale policja podaje, że ofiara i dwóch jego kolegów w niedzielę przed 17 wynosili różne sprzęty z apartamentu na czwartym piętrze w budynku przy 76 Mott Street. Jednym z nich był potężny sejf, ważący ponad 300 kilogramów. Schodzili schodami. W pewnym momencie sejf wyślizgnął się im z rąk. Asekurujący go u dołu mężczyzna został dosłownie „zmieciony” przez potężne żelastwo, które wylądowało na nim i zmiażdżyło go na klatce schodowej. – To było naprawdę potężne żelastwo. Za wielkie, żeby wynosić schodami – mówiła jedna z lokatorek, która była świadkiem wypadku. Mężczyzna zginął na miejscu. Do szpitala trafił także jeden z jego kolegów, który również został mocno poszkodowany, kiedy sejf zaczął się osuwać.
Niecodzienny wypadek podczas przeprowadzki. Żeliwny sejf zmiażdżył mężczyznę
2019-07-02
23:35
Tragiczny finał przeprowadzki na Manhattanie. Niezidentyfikowany mężczyzna został zmiażdżony przez potężny sejf, który wraz kolegami wynosił z apartamentu.