Rezygnacja w cieniu skandalu i polityczna kompromitacja – to jedyne konsekwencje jakimi kończy się póki co seksualna afera z Andrew Cuomo w roli głównej. W poniedziałek ostatnia z prokuratur prowadzących karne dochodzenia w sprawie molestowania, jakiego miał dopuszczać się polityk, ogłosiła, że nie postawi mu żadnych zarzutów.
- Po dokładnym przeanalizowaniu dostępnych dowodów i obowiązującego prawa, Prokuratura Okręgowa Hrabstwa Oswego doszła do wniosku, że nie ma wystarczającej podstawy prawnej do postawienia zarzutów kryminalnych byłemu gubernatorowi Andrew Cuomo w oparciu o zarzuty niechcianego kontaktu fizycznego przedstawione przez Virginię Limmiatis - poinformował poniedziałek prokurator okręgowy Gregory Oakes.
55-latka była jedną z 11 kobiet, które publicznie oskarżyły gubernatora o molestowanie, co potwierdził raport prokuratury generalnej w Nowym Jorku. Sprawy nadużyć prowadziło pięć prokuratur. Wcześniej z postawienia zarzutów zrezygnowali śledczy z Westchester, Nassau, Manhattanu i Albany.