Były prezydent twierdził w zeszłym roku, że ma „znacznie ponad $400 mln w gotówce". Dziś, ma jednak ponad pół miliarda osobistych zobowiązań prawnych wynikających z trzech wyroków sądów cywilnych wydanych w ubiegłym roku. I to spory problem. Zgodnie z decyzją stanowego sądu apelacyjnego, Trump musi do 25 marca wpłacić pełną kwotę zasądzoną przez sąd, by zabezpieczyć apelację od wyroku nakazującego wypłatę stanowi Nowy Jork $456,8 mln. To skutek pozwu prokurator generalnej NY Letiti James (66 l.). Kwota rośnie każdego dnia o prawie $112 tys. i obecnie Trump i współoskarżeni, w tym jego firma, synowie Eric i Donald Trump Jr. oraz inni członkowie kadry kierowniczej, są winni $467,3 mln. Kaucja powinna pokryć 120 proc. tej kwoty, czyli koło $557,5 mln.
Prawnicy Trumpa w poniedziałek wystąpili do sądu z wnioskiem o anulowanie zabezpieczenia. Napisali w pozwie sądowym, że „uzyskanie zabezpieczenia apelacyjnego w pełnej wysokości” wyroku „nie jest możliwe w przedstawionych okolicznościach”. Przyznali, że pomocy odmówiło im blisko 30 ubezpieczycieli. Choć Trump utrzymuje, że jego osoba jest warta kilka miliardów dolarów, znaczna część jego majątku jest ukryta w drapaczach chmur, polach golfowych i innych nieruchomościach. Jeśli sąd odrzuci wniosek, 25 marca majątek może zostać zajęty przez prokuraturę, która już ostrzy sobie nań zęby.