Czyżby seria oskarżeń, w tym federalnych o przestępstwa finansowe, ostudziła entuzjazm i sympatię wyborców? George Santos (35 l.), republikanin z Long Island, oskarżony m. in. o defraudację pieniędzy ze swojej kampanii, wycofał $85 tys. ze swoich wyborczych funduszy, by spłacić część z $700 tys., które pożyczył na walkę o fotel członka Izby Reprezentantów w 2022 r.
Według opublikowanych w piątek rejestrów kampanii kongresowej, Santos w trzy miesiące zebrał marne $138 tys. na walkę o reelekcję w 2024 r. Od początku ogłoszenia kolejnego wyborczego startu zebrał w sumie $179 tys. od blisko 180 darczyńców. Jego rywale w walce o trzeci okręg kongresowy mogą pochwalić się większymi sumami. Weteran wojny w Afganistanie, republikanin Kellen Curry (37 l.) zebrał ponad $200 tys. Demokrata Joshua Lafazan (29 l.) z legislatury hrabstwa Nassau, przodujący w sondażach demokratów, zebrał ponad $345 tys.
Santos, który w maju nie przyznał się do 13 zarzutów federalnych o kradzież funduszy wyborczych, wyłudzenie zasiłku dla bezrobotnych i okłamywanie Kongresu USA, nie zamierza się wycofywać ze startu. Niezrażony zarówno poważnymi oskarżeniami, jak i niesmakiem wywołanym jego kłamstwami na temat życiorysu. Spiker Izby Reprezentantów Kevin McCarthy (58 l.), który z obawy o utratę kruchej większości nie dopuścił do głosowania nad pozbawieniem 35-latka mandatu, otwarcie przyznał, że Santos nie powinien więcej kandydować.
