Po paru tygodniach od wycieku projektu Sądu Najwyższego, który wywołał masowe protesty we wszystkich stanach, wydano finalną decyzję. Sędzia Samuel Alito w ostatecznej opinii napisał, że dwie sprawy – Roe v. Wade i Planned Parenthood v. Casey – były błędne w dniu ich wydania i tym samym muszą zostać zniesione. Na mocy pierwszej z nich aborcja została uznana za legalną przez cały okres ciąży, dając stanom możliwości wprowadzenia regulacji ograniczających możliwość przerwania jej w drugim i trzecim trymestrze. Sąd uznał wówczas, że każda kobieta ma prawo do dokonania aborcji i wynika to z praw do prywatności i wolności, gwarantowanych przez 14. poprawkę do konstytucji. W 13 stanach obowiązują już ustawy zakazujące aborcji, które wejdą w życie po obalenia decyzji w sprawie Roe v. Wade. W kolejnych sześciu obowiązuje prawie całkowity zakaz lub zakaz aborcji po szóstym tygodniu ciąży.
Do Alito przyłączyli się sędziowie Clarence Thomas, Neil Gorsuch, Brett Kavanaugh i Amy Coney Barrett. Trzej ostatni zostali nominowani przez Donalda Trumpa (76 l.).
Piątkowa decyzja niemal od razu wzbudziła ogromne poruszenie demokratycznych polityków. „Bezwzględna decyzja Sądu Najwyższego jest jednym z najczarniejszych momentów w historii tego narodu. Podczas gdy inne stany odbierają podstawowe prawo do wyboru, Nowy Jork zawsze będzie bezpieczną przystanią dla każdego, kto szuka aborcji”, skomentowała prokurator generalna Letitia James (64 l.).
Podobną gwarancję zapowiedziała gubernator. „Dziś Sąd Najwyższy cofnął prawa milionów Amerykanek, lekceważąc ich interesy i co ważniejsze , ich życie. Dostęp do aborcji jest podstawowym prawem człowieka, a w Nowym Jorku jest ona bezpieczna, dostępna i legalna” – stwierdziła Kathy Hochul (64 l.).
Również Eric Adams (62 l.), burmistrz Nowego Jorku zapewnił, że kobiety w mieście nadal mają dostęp do bezpiecznej i legalnej aborcji. „Do osób potrzebujących w całym kraju: jesteście tu mile widziane” – napisał w swoich mediach społecznościowych.
