Związana ze sztabem Trumpa prawniczka Sidney Powell stwierdziła w ubiegłym tygodniu, że głosy na Trumpa były przerabiane na głosy na Bidena przez oprogramowanie firmy Smartmatic, nielegalnie „wstrzyknięte” do maszyn wyborczych Dominion. Pierwszy odciął się od tej informacji Smartmatic, oświadczając, że nigdy nie dostarczył Dominion Voting Systems żadnego oprogramowania, sprzętu ani innej technologii. Firma podkreśliła również, że jest rynkowym konkurentem, a nie partnerem Dominion.
Teraz swoje stanowisko przedstawił operator systemów do głosowania, które są używane do wyborów w części 28 stanów. Odrzucił oskarżenia sztabu Trumpa, jakoby jego firma wpływała na wynik wyborów. - Nie jest możliwe fizycznie, żeby nasze maszyny zmieniały głosy wyborców - podkreślił w rozmowie telewizyjnej Michael Steel, rzecznik Dominion. - To firma bezpartyjna. Nasz system wyborczy jest zarządzany przez lokalnych urzędników i bezpartyjnych obserwatorów wyborów. Po prostu zapewniamy narzędzie do liczenia kart do głosowania oraz drukowania i liczenia kart do głosowania – dodał.
W czasie głosowania na maszynach wyborcy wypełniają karty do głosowania na ekranie dotykowym, następnie drukują kopie i przekazują je lokalnym urzędnikom wyborczym. - Gdyby doszło do jakiejkolwiek ingerencji elektronicznej, liczba zgłoszona elektronicznie nie odpowiadałaby wydrukowanym kopiom kart wyborczych - powiedział Steel.
Po wystąpieniu Sidney Powell odciął się od niej nawet Rudy Giuliani (76 l.), główny prawnik prezydenta Trumpa, twierdząc, że nie jest ona członkiem sztabu i nie reprezentuje w żaden sposób prezydenta.
