George Santos przyznał w rozmowie z „New York Post”, że ubarwił swój życiorys, o czym doniósł kilka dni wcześniej „New York Times”. Nie skończył Baruch College, nie pracował dla Citigroup czy Goldman Sachs a jego dziadkowie nie byli uciekającymi przed nazistami ukraińskimi żydami. - Przepraszam – powiedział. Myślał jednak zapewne, że życie będzie toczyć się dalej.
Tymczasem jego działania wzięły pod lupę prokuratury z Nassau County i Wschodniego Dystryktu NY. Zbadają też nagły skok dochodów polityka - z 55 tys. dol. w 2020 r. do kilku milionów w 2021 r. Trzecie dochodzenie postanowił w czwartek wszcząć prokurator okręgowy na Queensie, którego fragment należy do 3. kongresowego dystryktu.
Oburzenie zachowaniem republikanina wyrazili w czwartek protestem przed budynkiem sądu Nassau County Courthouse w Mineola mieszkańcy Long Island. - Kłamca musi odejść – powtarzali hasła z transparentów. Politycznej przyszłości dla Santosa nie widzi już też część republikańskich polityków. Kongresmen elekt Nick LaLota z GOP wezwał Komisję Etyki w Izbie Reprezentantów do zbadania sprawy. - Nowojorczycy zasługują na prawdę, a Republikanie Izby na możliwość rządzenia bez tego rozproszenia – powiedział.
- Nie wiem, jaka partia poparłaby go jako kandydata - powiedział w czwartek w rozmowie z „New York Post” przewodniczący GOP w hrabstwie Nassau Joseph Cairo (76 l.), komentując możliwość dalszych startów Santosa w wyborach. - Ten Komitet Republikański nie poprze George'a Santosa w 2024 roku – dodał.