Nad Monroe Township w środkowym New Jersey unosi się zapach ścieków. Mieszkańcy ewakuowani w weekend wrócili do swoich zalanych domów i firm w poniedziałek. Roseann i John Kiernan załamywali ręce. W niedzielę woda zalała ich dom do wysokości 2 stóp. Teraz muszą zrywać ściany i wykładziny. Ucierpiał też ich samochód, którego nie zdążyli wyprowadzić z garażu. - Nie zostało nam nic - mówi Roseann Kiernan. - Powiedzieli nam, że wszystko trzeba wyrzucić.
Luke Becker, współwłaściciel sklepu z lodami Four Boys w Jamesburgu, kilka mil od Monroe też ocenia straty. Do lokalu wlały się 4 stopy wody, a kiedy spłynęła, zostawiła 3 cale szlamu. - Mieliśmy nadzieję, że będziemy mogli ponownie otworzyć sklep przed Świętem Pracy - mówi. - Ale wygląda na to, że trzeba będzie wymienić całą instalację hydrauliczną i elektryczną.
Zalane obszary New Jersey nie znalazły się na federalnej liście wsparcia. Prezydent Joe Biden (79 l.) ogłosił stan katastrofy w Massachusetts, Rhode Island, Vermont i Connecticut. To pozwoliło na uruchomienie federalnej pomocy na odbudowę dla tych stanów.
W wyniku ulew ucierpiały także niektóre rejony Nowego Jorku. W hrabstwie Westchester pod wodą znalazły się lokalne drogi, wybudowane na terenach zalewowych wzdłuż rzek i stanowiące główne arterie komunikacyjne dla dojeżdżających do pracy w metropolii. Poburzowe powodzie zostawiły na nich nawet do 4 cali błota. Do tej pory jedynym zabezpieczeniem powodziowym, w jakie hrabstwo zainwestowało w 2007 roku kilkaset tysięcy dolarów, były specjalne instalacje, pozwalające na szybkie zamknięcie wjazdów na zagrożone drogi. Od tamtego czasu część tych instalacji usunięto, uważając, że łatwiej zablokować wjazdy ciężarówkami.