Prezydent już od miesięcy mówi o potężnym kryzysie na południowej granicy. Jest forsowana przez karawany imigrantów szukających w Ameryce azylu oraz w dalszym ciągu przez nielegalnych, którzy chcę wtargnąć na teren USA poprzez zieloną granicą. W związku z tym apelował do polityków w Kongresie, by przeznaczyli odpowiednie środki na to, nie tylko uposażyć patrole i zwiększyć ich szeregi ale przede wszystkim na budowę muru. Zagroził nawet ogłoszeniem stanu kryzysowego, co pozwoliłoby mu na szukanie pieniędzy na ten cel poza Kongresem. Teraz okazuje się, że jego żądania zdają się mieć uzasadnienie. Z danych podanych przez US Customs and Border Protection (CBP) wynika, że w zeszłym miesiącu zatrzymano na meksykańsko-amerykańskiej granicy zatrzymano i aresztowano 98.977 imigrantów. Najwięcej od ponad dekady! I o ponad pięć procent więcej aniżeli w marcu, kiedy agenci patrolu granicznego zatrzymali 92.831. „Mamy do czynienia z kryzysem o wiele poważniejszym niż się wydaje i politycy na Kapitolu powinni w końcu w to uwierzyć, zauważyć problem i podjąć działania” - napisali w oświadczeniu przedstawiciele CBP.
Najwięcej aresztowań na granicy od 10 lat
Dla Donalda Trumpa (73 l.) to najlepszy dowód, że to, co dzieje się na południowej granicy Stanów to prawdziwy kryzys. Agenci Border Patrol zatrzymali i aresztowali w zeszłym miesiącu blisko sto tysięcy nielegalnych imigrantów próbujących przedostać się do Stanów Zjednoczonych przez zieloną granicę. Jak donosi „Washington Post”, to największa liczba od ponad 10 lat.