Na zakupy, do baru do fryzjera? Najlepiej poza Nowy Jork

2020-06-14 15:17

Kiedy wkoło NYC otwierają się kolejne restauracje, sklepy i zakłady fryzjerskie - w mieście wszystko działa nadal na pandemicznych zasadach. Nic dziwnego, że nowojorczycy szukają tego, czego potrzebują tuż za granicami miasta. Ale lokalne biznesy w NYC boją się, że w ten sposób stracą klientów. Wiele stanęło przed widmem upadku.

Od poniedziałku restauracje w Asbury Park w stanie New Jersey mogą wznowić posiłki w lokalu, stwierdzili urzędnicy miejscy wbrew zaleceniom gubernatora stanu Phila Murphy'ego (62 l.).

- Uważamy, że restauracje w pomieszczeniach mogą działać w bezpieczny sposób, pod warunkiem, że spełniają wszystkie wymagania określone w zarządzeniu 152 - powiedziała wiceburmistrz miasta, Amy Quinn. Wspomniany dokument zawiera m.in. wskazówki dotyczące obowiązkowej dezynfekcji i zasad dystanstu. Quinn przyznała, że wpsuszczenie klientów do lokalu to naruszenie zasad. Miasto za to karać nie będzie, ale stan już może.

Zgodnie z zarządzeniem Murphy'ego posiłki na świeżym powietrzu będzie można wznowić w poniedziałek, ale posiłki w lokalu są nadal nieosiągalne. Miasto zaproponowało, by restauracje otworzyły się dla klientów, o ile ograniczają wstęp do 25 proc. ich deklarowanej pojemności lub 50 osób, w zależności od tego, która z tych wartości jest niższa. Gubernator Murphy już zapowiedział, ze restauracyjny bunt w nadmorskim Asbury Park stłumi. Ale nie ujawnił jak.

Nowojorczycy radzą sobie inaczej. Bary i salony fryzjerskie w sąsiedztwie Nowego Jorku stają się miejscami masowych pielgrzymek nowojorczyków. W całym mieście, które dopiero weszło w I fazę otwarcia, bary wciąż mogą sprzedawać tylko na wynos, a salony fryzjerskie czekają na otwarcie.

Nic więc dziwnego że do Nassau na Long Island, gdzie od środy trwa już druga faza, ciągną tłumy z pobliskiego Queens. Fryzjerzy sami przyznają, że w ciągu dnia odbierają więcej telefonów z Queens, niż z własnej okolicy. Ba, nowi przyjezdni klienci polecają ich swoim znajomym.

To budzi obawy fryzjerów w samym NYC. Przedłużająca się I faza otwarcia może pozbawić ich stałych klientów. Niektórzy, jak Ilya Iskhakov z Williamsburga, gwiżdżą na wysokie kary i otwierają swoje zakłady, pilnując reżimu sanitarnego.

- Nie zamierzam ryzykować, że przez kolejne trzy miesiące nie będę pracować, gdy 10 mil dalej Westchester i Long Island zostaną ponownie otwarte - mówi otwarcie Iskhakov, słynny po tym, jak w środku szalejącej pandemii otworzył zakład, by ostrzyc klientkę za 500 dolarów.