Już 51,7 proc. przypadków zgłoszonych w USA w ciągu dwóch tygodni zostało spowodowanych zakażeniem mutacją Delta koronawirusa - poinformowały Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom. W ciągu dwóch pierwszych tygodni czerwca mutacje Delta wykryto jedynie u 30,4 proc. zakażonych.
Skokowy wzrost zakażeń spowodował przywrócenie części obostrzeń w niektórych rejonach USA. W Los Angeles i St. Louis władze znów zaleciły noszenie masek w zamkniętych pomieszczeniach. Najtrudniejsza sytuacja jest obecnie w Missouri, gdzie władze federalne wysłały specjalne zespoły szybkiego reagowania, które mają pomóc w stłumieniu epidemii. Stan, liczący 6 mln mieszkańców odnotowuje średnio 1000 nowych przypadków dziennie. To najwyższa liczba zachorowań w USA. Według ekspertów przyczyną jest niski stopień zaszczepienia. Przynajmniej jedną dawkę szczepionki otrzymało tu tylko 45 proc. mieszkańców.
W stanach północno-wschodnich liczba przypadków, zgonów i hospitalizacji spadła prawie do zera. Specjaliści wiążą to z wysokim stopniem wyszczepienia mieszkańców. Connecticut postanowiło nie informować już o liczbie zgonów z powodu Covid-19 w codziennych raportach. Takie dane będzie podawało tylko raz w tygodniu. Vermont od 26 dni odnotowuje jednocyfrowe liczby nowych przypadków. W Maryland biuro gubernatora poinformowało, że każda śmierć odnotowana w czerwcu dotyczyła osoby niezaszczepionej.
W NYC zaszczepienie ponad 70 proc. dorosłych i spadek tempa akcji szczepień spowodował zamknięcie największego centrum szczepionkowego. - Centrum szczepień w Javits Center na Manhattanie zostanie zamknięte w piątek, 9 lipca, po prawie sześciu miesiącach działalności - ogłosił w środę gubernator Andrew Cuomo (64 l.). Stan zamknie też swoje centra w Suffolk County Community College na Long Island i SUNY Ulster w północnej części stanu.
Jednak epidemiolodzy ostrzegają, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy kraj powinien spodziewać się większej liczby chorych na Covid-19 na obszarach o niskim wskaźniku szczepień.
- To bardzo przewidywalne - uważa dr Chris Beyrer, epidemiolog chorób zakaźnych na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa. - Jeżeli jeszcze jakiś polityk spyta: „Kto mógł to przewidzieć?”, można mu odpowiedzieć, że każdy licencjonowany epidemiolog w kraju.