Zarząd MTA zebrał się w środę na nadzwyczajnej naradzie. I ogłosił, że potrzebuje natychmiastowego wsparcia w wysokości 12 miliardów dolarów, inaczej konieczne będą „drakońskie cięcia”. Jak powiedział prezes MTA Patrick Foye (63 l.), plan ratunkowy zakłada ograniczenie o 40 proc. kursów metra, autobusów i pociągów Staten Island Railroad. Oczekiwanie na pociągi metra wydłużyłoby się o osiem minut, SIR o 30 minut a autobusów do nawet 15 minut. Co więcej, planowana na przyszły rok podwyżka cen biletów wynieść może nie 4, a 5 proc. Niewykluczone też, że konieczne okaże się też obcięcie o połowę połączeń LIRR i Metro-North. Za tym poszłyby zwolnienia – pracę stracić może nawet 7,2 tys. osób – oraz zamrożenie pensji do 2022 r.
Oszczędności i kryzys to skutek epidemii. MTA musiało zainwestować w ochronę pasażerów i pracowników, a wpływy ze sprzedaży biletów dramatycznie spadły. Obłożenie pociągów metra sięga dziś jedynie 25 proc. ubiegłorocznego poziomu. – Tracimy około 200 mln dol. tygodniowo powiedział Patrick Foye. – Czasy są ponure. Walczymy o przetrwanie. A ono leży w rękach rządu federalnego – dodał. MTA otrzymało 3,8 mld dol. w ramach CARES Act, ale pieniędzy wystarczyło do 24 lipca. MTA liczy na reakcję Senatu USA, w którym utknął projekt kolejnej transzy pomocy dla poszkodowanych przez epidemię stanów. Inaczej plan cięć zostanie zatwierdzony.