Nowy Jork wciąż zmaga się z atakiem koronawirusa, który wyjątkowo rozplenił się w mieście, a tymczasem nadciąga kolejna śmiercionośna plaga. Tym razem chodzi o groźną egzotyczną chorobę, którą roznosza... komary z gatunku Culex. Gorączka Zachodniego Nilu objawia się gorączką, wysypką, niekiedy wymiotami, bólami głowy. Groźne powikłania to głównie zapalenie mózgu i dotyczą one przede wszystkim seniorów i osób z obniżoną odpornością organizmu.
Matecznik zakażonych komarów władze wykryły na Staten Island na Bronxie. Planowane jest odkomarzanie przeprowadzane m.in. przy użyciu helikopterów. Chodzi o to, by odkomarzyć wszelkie wody stojące i ich okolice, bo to właśnie tam samice komarów składają jaja. Na szczęście nie odnotowano jeszcze żadnej hospitalizacji z powodu nowej zarazy, ale władze obawiają się, że to tylko kwestia czasu. Gorączka Zachodniego Nilu pojawiła się w Nowym Jorku po raz pierwszy od 21 lat. By chronić się przed chorobą, należy unikać okolic wód stojących i chronić się przed komarami.