Rozmowa z Mattem Balcerkiem

Młody zdolny Polak podbija USA. „Marzę o stworzeniu własnego Hollywood”

Polacy potrafią, a Mateusz „Matt” Balcerek jest kolejnym, o którym może być głośno. Pochodzący z Wrocławia, a od kilku lat mieszkający w Los Angeles, CA 26-letni marketingowiec w 2022 r. został wyróżniony wpisaniem na listę wpływowych młodych ludzi „30 Under 30 – Europe”, przygotowaną przez amerykańskie wydanie magazynu „Forbes”. Założył i prowadzi Sounds Better Productions, firmę produkcyjną i agencję marketingową, a niedawno zadebiutował jako reżyser krótkometrażowym filmem „Słonecznik”. Opowiedział nam o filmie i swoich projektach.

- Skąd pomysł na film „Słonecznik"?

- Idea narodziła się z rodzinnych wspomnień, które moja babcia przywoływała podczas świąt i rodzinnych spotkań. To historia trzech generacji kobiet – mojej babci, jej matki i starszej siostry – które razem przeżywają dramat wojny. W tym roku przypada 80. rocznica tamtych wydarzeń, co nadaje tej opowieści szczególne znaczenie – zarówno w kontekście historycznym, jak i rodzinnym. W obliczu współczesnych konfliktów film staje się swoistym manifestem, przypominającym o kruchości dziecięcej niewinności, która często ginie w cieniu wojny.

- Opowiedz o obsadzie i osobach zaangażowanych w ten film. Wiemy, że większość z nich to nazwiska z dorobkiem...

- Słonecznik to projekt, który od początku miał wyjątkową moc przyciągania ludzi – zarówno z Polski, jak i z Włoch, Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych. Wszyscy, którzy wzięli udział w produkcji, czuli głęboką więź z historią, chcąc wspólnie przywrócić do życia opowieść, która – choć osadzona w przeszłości – ma w sobie uniwersalne przesłanie. W rolę matki wcieliła się Sylwia Boroń, znana z produkcji Netflixa i Canal+, w tym „The Office PL”. Starszą siostrę zagrała Helena Mazur, niedawno występująca w „Doppelgänger. Sobowtór” Jana Holoubka, a małą Danutę – Martyna Zozula, znana z filmu „Hela” Anny Kasperskiej.

Byłem bardzo szczęśliwy, mogąc pracować z wyjątkowymi artystami, którzy wnieśli w ten projekt nie tylko talent, ale i serce. Łukasz Dziedzic, nasz operator, stworzył przepiękny obrazek wsi z 1944 r. Pracował on wcześniej przy filmie „Roving Woman” z Leną Górą w roli głównej, który zadebiutował na festiwalu Tribeca w Nowym Jorku, oraz z Januszem Kamińskim przy „West Side Story” Stevena Spielberga. Scenografię mistrzowsko zrealizował Rafał Osiński, dbając o każdy detal z tamtych czasów. Roberto Mengoli skomponował poruszającą ścieżkę dźwiękową, wykonaną przez Londyńską Orkiestrę Symfoniczną i Chór Dziecięcy London Music Centre, inspirowaną pieśniami wojennymi z lat 40. Z kolei zespół Formosa Group, znany z pracy przy „Batmanie”, „Diunie” i „Pewnego razu... w Hollywood”, stworzył oprawę dźwiękową, która dodaje filmowi nową głębię i przybliża nas do dziecięcego spojrzenia na świat.

- Co było najtrudniejsze w realizacji tego filmu?

- Początkowo planowaliśmy skromny projekt z kilkoma znajomymi, ale szybko przerodził się w pełnowymiarowy plan zdjęciowy z topowymi polskimi twórcami. Powrót do pracy w Polsce po latach był wyzwaniem – musiałem zbudować ekipę od zera, co w tej branży opartej na kontaktach nie jest łatwe. Ale się udało! Największym wyzwaniem było znalezienie głównej aktorki, która miała wcielić się w moją babcię jako 6-latka. Kiedy pojawiła się Martyna Zozula, wiedziałem, że to ona. Już pierwszego dnia zdjęć, gdy poprosiłem, żeby przesunęła się lekko w lewo, zapytała: „Moje lewo czy lewo kamery?” Wtedy wiedziałem, że mamy na planie prawdziwą profesjonalistkę!

- Od kiedy mieszkasz w LA i co tam robisz?

- Przeprowadziłem się do Los Angeles pięć lat temu na studia na University of Southern California, i to miasto szybko stało się moją zawodową bazą. Miałem okazję pracować z legendami – z Normanem Learem w Sony Pictures, człowiekiem, który wynalazł amerykański sitcom, i Bobem Shaye’em z Unique Features, założycielem New Line Cinema i producentem „Władcy Pierścieni”. Zawsze działałem na styku rozrywki i marketingu, łącząc te dwa światy, bo wierzę, że dobre historie są sercem każdej udanej produkcji. Od 2021 roku rozwijam Sounds Better Productions, moją własną markę, gdzie tworzę nowe programy, seriale, filmy i kampanie marketingowe dla globalnych marek.

- Jakie masz plany związane z kampanią promocyjną „Słonecznika”?

- Nasza kampania promocyjna jest skierowana na dotarcie do członków Akademii, dlatego organizujemy specjalne pokazy w kluczowych miejscach, jak Nowy Jork i Los Angeles. „Słonecznik” zbiera już bardzo pozytywne opinie od krytyków, więc liczymy na to, że uda nam się przedstawić tę historię szerokiej publiczności i podkreślić jej uniwersalne przesłanie.

- Kto jest twoim idolem? Na kim się wzorujesz?

- Uwielbiam twórców, którzy wykraczają poza tradycyjne formy i standardy. Tim Burton, Guillermo del Toro i Taika Waititi są dla mnie ogromną inspiracją – potrafią łączyć gatunki, a poważne historie opowiadać z lekkością, często wplatając elementy fantazji w dramat. Ich twórczość pokazuje, że można mówić o głębokich sprawach w nietypowy sposób, który bawi i wzrusza jednocześnie.

- Jesteś aktorem konferansjerem, piosenkarzem. Prowadziłeś teleturniej „Ja To Wiem”. W której z tych ról czujesz się najlepiej?

- Od najmłodszych lat uwielbiałem świat telewizji, filmu i rozrywki. Pamiętam, jak moja mama zabrała mnie na nagranie „Tańca z Gwiazdami”, kiedy miałem 7 lat – zamiast patrzeć na scenę, zafascynowałem się tym, co działo się za kamerą, i od tamtej pory wiedziałem, że chcę pracować w tej branży. Muzyka jest dla mnie pasją i odskocznią – w wolnych chwilach piszę i nagrywam swoje piosenki. Jednak, jeśli chodzi o wybór ścieżki zawodowej, to bycie za kamerą wygrało. Rola producenta i reżysera daje mi ogromną satysfakcję, możliwość kreowania i tę wyjątkową moc sprawczą, która towarzyszy tworzeniu od podstaw.

- Byłeś też na liście Forbesa „30 under 30”. Z jakiego powodu tam się znalazłeś?

- Marketing zawsze był moją ogromną pasją. Miałem okazję tworzyć historie dla różnych marek, w tym aplikacji finansowych, takich jak Monzo Bank w Londynie czy Finch w Nowym Jorku. To wyróżnienie od międzynarodowej listy Forbes 30 Under 30 jest właśnie za moją pracę w tym obszarze, za kreowanie wyjątkowych doświadczeń dla klientów i pokazanie, jak można na nowo odkryć kontakt z marką. W tamtym czasie prezentowałem także swoją strategię humanizacji marketingu na Cannes Lions, co było ważnym krokiem w mojej karierze.

- Czy lepiej ci się mieszka w USA czy w Polsce?

- Każde miejsce ma swoje zalety. W USA cenię dostęp do różnorodnych projektów i twórców, a w Polsce jestem bliżej rodziny i lokalnej kultury. Oba miejsca inspirują mnie na różne sposoby, a ja staram się korzystać z tego, co każde z nich ma najlepszego do zaoferowania.

- Czy marzy ci się kariera w Hollywood?

- Ach, Hollywood – słońce, palmy i blask czerwonego dywanu! To miejsce pełne kontrastów, ale i niepowtarzalnej energii. Każdego dnia spotykam tu ludzi, których kreatywność napędza mnie do działania i wyznaczania sobie coraz wyższych celów. To jedyne miejsce na świecie, gdzie ambicja, talent i pasja są tak gęsto skoncentrowane. Ja jednak marzę o stworzeniu własnego „Hollywood” – przestrzeni, która wychodzi poza typowe schematy, gdzie mogę być krok przed branżą i naprawdę przesuwać granice.

Rozmawiały Marta J. Rawicz i Agata Drogowska