Najpierw napisy: Mama, Brat, Wujek, Kuzyn, potem gigantyczne zdjęcia wyświetlane na przęsłach Brooklyn Bridge - tak wyglądał wirtualny pomnik, który stworzono w niedzielną noc dla upamiętnienia ofiar pandemii koronawirusa w Nowym Jorku.
- Codziennie rano pierwszą rzeczą na którą patrzę, jest lista - mówił w czasie wystąpienia burmistrz NYC Bill de Blasio (60 l.). Są na niej liczby, ale ja wiem, że za każdą cyfrą stoją ludziem, których straciliśmy. Obecnie ta liczba przekracza 30 tys. To liczba, jaką ledwo możemy sobie wyobrazić.
Miasto przez tydzień gromadziło zdjęcia nadsyłane przez nowojorczyków, przedstawiające ich bliskich, którzy zmarli z powodu Covid-19. Podobny projekt zrealizowało kilka tygodni temu MTA, przypominając twarze swoich ponad 160 pracowników, którzy zmarli w czasie pandemii.
Wirtualny pomnik nie był jedynym elementem obchodów dnia pamięci. Przed fontanną w Lincoln Center ustawiono setki świec, które miały przypominać o zmarłych. Oświetlenie fontanny wyłączono na 30 minut, a chór młodych nowojorczyków odśpiewał klasyczny przebój Rodgersa i Hammersteina „Never Walk Alone”.
Według danych miasta, do początku pandemii do niedzielnego popołudnia z powodu Covid-19 zmarło w Nowym Jorku 30 258 osób.
Pierwsza znana ofiara śmiertelna koronawirusa w mieście, uważana również za pierwszą w stanie, to 82-letnia kobieta, która zmarła 14 marca ubiegłego roku w Wyckoff Heights Medical Center na Brooklynie. Władze miasta właśnie 14 marca ustanowiły dniem pamięci o ofiarach pandemii.