O nowej odmianie wirusa, która powstała w Nowym Jorku wiadomo od kilku dni. Nieznane są na razie jej właściwości. Jednak szef miejskiej komisji zdrowia Mark Levine (62 l.) uważa, że to właśnie lokalny szczep koronawirusa - B.1.526 - może być powodem tak wielu nowych przypadków. - Wciąż nie jest jasne, dlaczego liczba nowych zakażeń w Nowym Jorku nie spada tak szybko, jak w pozostałej części stanu - napisał na Twitterze. - Nadal mamy ich 4 tys. dziennie. Prawdopodobnie to z powodu nowych wariantów. Jedno jest pewne: to nie jest jeszcze czas na ponowne otwieranie kin - dodał. Zgodnie z zapowiedzią gubernatora Andrew Cuomo (64 l.) nowojorskie kina będą mogły ruszyć 5 marca, oczywiście z zachowaniem zasad dystansu społecznego, wyłącznie dla klientów w maskach i bez popcornu.
Dla podkreślenia zasadności swoich wątpliwości Levine podaje liczby. Od szczytu zachorowań w styczniu liczba nowych przypadków w USA spadła o 77 proc. W stanie Nowy Jork, z wyłączeniem metropolii - o 69 proc. W NYC ten spadek to raptem 36 proc. Levine już wcześniej zwracał uwagę, że władze nie podają liczby przypadków zakażenia nowymi odmianami wirusa. Teraz uważa, że rodzimy nowojorski szczep odpowiada za co czwarty przypadek zachorowania.
Według lekarzy nowojorska mutacja wykazuje sporo podobieństw do wysokozaraźliwej odmiany południowoafrykańskiej. Jednak dr Anthony Fauci (81 l.) uważa, że nowojorska odmiana wirusa nie powinna być powodem do szczególnych obaw. Zwłaszcza, ze szczepionka powinna sobie z nią radzić. - Dobra szczepionka, z wysokim poziomem przeciwciał może niekoniecznie jest najdokładniejszą odpowiedzią na nowe mutacje wirusa, ale nadal jest skuteczna - powiedział w rozmowie z CNN.
Nowojorska mutacja wirusa pojawia się, gdy miasto obchodzi rok od wykrycia pierwszego przypadku Covid-19. To właśnie 1 marca 2020 roku koronawirusa odkryto u pracownika medycznego, który wrócił z Iranu. Do 11 marca w mieście było już 155 przypadków. Pierwszą ofiarę śmiertelną wirus zabrał 15 marca. W ciągu całego roku w mieście wykryto 725 155 potwierdzonych i prawdopodobnych przypadków, przeprowadzono 89 tys. hospitalizacji, zarejestrowano też 29 tys. zgonów wywołanych chorobą.
Na ratunek Nowy Jork czekał do połowy grudnia. Od pierwszej szczepionki podanej 14 grudnia Sarze Lindsay (52 l.), pielęgniarce z Queens do ostatniej niedzieli w mieście zaszczepiono już 1,6 mln osób.