Covidowe lato było jednym z najkrwawszych od lat w USA. Z badań przeprowadzonych przez think tank Council on Criminal Justice wynika, że w prawie 20 miastach w całych Stanach odnotowano w lecie tego roku 50-procentowy wzrost liczby morderstw w porównaniu z miesiącami przed pandemią.
Analiza objęła w sumie 27 miast, a pod uwagę brano dane dotyczące przestępczości od stycznia 2017 r. W 20 miastach, w tym w Filadelfii, Atlancie, Chicago, Detroit, Pittsburghu i Nashville badanie wykazało 53-procentowy wzrost wskaźnika morderstw w czerwcu, lipcu i sierpniu 2020 r. Według raportu w okresie letnim w większości miast odnotowano również 14-procentowy wzrost liczby napadów oraz 11-procentowy wzrost liczby kradzieży samochodów.
Co ciekawe w wynikach nie uwzględniono Nowego Jorku, ale według danych zaprezentowanych przez NYPD w poniedziałek wzrost liczby przestępstw wyniósł w mieście 40 proc. Według danych NYPD, liczba włamań i kradzieży samochodów w Nowym Jorku również wzrosła w tym roku, odpowiednio o 42 i 62 procent.
Jednak społeczna kwarantanna i zamknięcie w domach spowodowały, że spadła liczba innych przestępstw, w tym narkotykowych, przemocy domowej, kradzieży ulicznych czy włamań do domów i firm.
- Władze miast nadal stoją przed wyzwaniami politycznymi wynikającymi z niedawnego wzrostu liczby brutalnych przestępstw - napisali autorzy raportu, Richard Rosenfeld i Ernesto Lopez, zwracając uwagę, że w miastach niezbędna jest poprawa relacji między policją a społecznościami, którym służy.