Choć eksperci przewidywali kolejne krwawe lato w NYC, okazuje się, że od 25 maja do 1 września liczba strzelanin w metropolii spadła o 27 proc. - z 723 do 529. Również o 27 proc. spadła liczba ofiar strzelanin. Tego lata odnotowano ich jedynie 666 w porównaniu z 918 w ubiegłym roku.
Ale te wyniki to i tak dramatyczna statystyka. W 2019 roku, przed pandemią policja odnotowała jedynie 293 strzelaniny, w których obrażenia, w tym śmiertelne, odniosło 358 osób.
- Jeżeli ktoś mówi o malejącej przemocy, myli się - komentuje Joseph Giacalone, profesor John Jay College of Criminal Justice i były sierżant NYPD. - Od 2020 roku Nowy Jork walczy z rekordowym wzrostem liczby strzelanin i zabójstw, a ta liczba rośnie - nie maleje.
Jego zdaniem w ograniczeniu liczby strzelanin latem mogło pomóc wyłapywanie członków gangów ulicznych. W lipcu NYPD schwytała 14 członków gangu z Flatbush, ucinając trwającą od miesięcy uliczną wojnę.