Dwie osoby zginęły, a kilka zostało rannych, gdy samochód pełen materiałów łatwopalnych wjechał w tłum opuszczający koncert rockowy grupy Moe. w Rochester, NY. Do tragedii doszło o 12.50 am przed Kodak Center. Funkcjonariusze z Rochester asystowali pieszym przechodzącym przez ulicę, gdy ford Expedition ruszył w stronę tłumu. Potrącił trzy osoby i po chwili z impetem uderzył w pojazd Ubera wyjeżdżający z pobliskiego parkingu i eksplodował. Buchnęły płomienie, a odłamki karoserii trafiły w tłum. Zginęło małżeństwo, które podróżowało taksówką. Po ugaszeniu pożaru śledczy znaleźli co najmniej tuzin kanistrów z benzyną porozrzucanych na chodniku i kilka wewnątrz pojazdu. Szaleniec, Michael Avery z Syracuse, NY, zmarł w szpitalu ok. 8 pm w poniedziałek.
Avery miał wynająć pokój w Rochester, a auto na lotnisku. Policja wykluczyła motyw terrorystyczny, gdy znalazła w hotelu list samobójczy. Jak zeznała rodzina mężczyzny, miał on problemy psychiczne. - „W noc, która miała służyć świętowaniu stajemy w obliczu tragedii, która wymyka się zrozumieniu” – napisali w oświadczeniu zszokowani członkowie zespołu Moe.
Kolejne godziny nie przyniosły spokoju. Niebezpiecznie było też na Manhattanie. Ok. 1.30 am kierowca uciekający przed policją wjechał na pełen ludzi chodnik u zbiegu West 33rd St. i 7th Ave i ranił 8 pieszych, w tym dwóch policjantów. 44-letni mężczyzna w czarnym mercedesie z tablicami z New Jersey najpierw pokłócił się z pasażerką, a gdy do auta podeszli mundurowi ruszył wściekle przed siebie.
Ok. godz. 6 am do tragedii doszło na Cross Island Parkway na Queensie. Mazda sedan z dużą prędkością uderzyła w krawężnik i dachowała. Chwilę później uderzyła w nią honda. Pięć osób z mazdy, w wieku od 19 do 30 lat, zostało wyrzuconych z pojazdu i zginęło na miejscu.