Aż dwie masowe strzelaniny odnotowały w świąteczny weekend służby w Karolinie Południowej. Do pierwszej doszło w Wielką Sobotę w Kolumbii, w pełnym ludzi centrum handlowym. Jak podała policja postrzelonych zostało tam dziewięć osób, a kolejnych pięć odniosło obrażenia próbując uciec przed świszczącymi nad głowami kulami. - Nie wierzymy, że to był przypadek - powiedział szef policji w Kolumbii W.H. „Skip” Holbrook. - Wierzymy, że się znali i coś doprowadziło do strzelaniny – dodał. Policja na razie aresztowała jednego podejrzanego, Jewayne M. Price’a (22 l.), który odpowie za posiadanie broni. Zaledwie kilkanaście godzin później strzały rozległy się w klubie nocnym Cara's Lounge w hrabstwie Hampton, około 130 km na zachód od Charleston. Rannych zostało tam dziewięć osób, a policja wciąż wyjaśnia co doprowadziło do krwawych porachunków.
Śledczy z Pittsburga badają z kolei najtragiczniejszą w skutkach strzelaninę, do której doszło w niedzielę nad ranem w wynajętym na weekend domu w North Side. Strzały padły w trakcie imprezy, na której bawiło się grubo ponad 100 osób, głównie nieletnich. Według policji strzelców było co najmniej kliku i nie pociągnęli za spust jedynie w domu. Łuski po nabojach znaleziono w ośmiu miejscach w jego okolicy, ostrzelano m.in. jeden samochód. Kule dosięgły aż 10 osób, z których dwie - Jaiden Brown (+17 l.) i Mathew Steffy-Ross (+17 l.) zmarły. - Serce się kraje. Mamy Wielkanoc i wiele poszkodowanych rodzin, dwie, które nie zobaczą ukochanej osoby – mówił w niedzielę szef miejskiej policji Scott Schubert.
Bliskich opłakiwali w święta również nowojorczycy. W sobotni wieczór w Jamaica na Queensie od strzału w głowę zginął 48-letni mężczyzna. Kilka godzin później strzały rozległy się przed pizzerią na Manhattanie. Podczas kłótni jeden z mężczyzn wyciągnął broń i zaczął strzelać. Trafił rywala i przypadkową osobę. Na szczęście oboje przeżyją.