Minęła godz. 1 pm, gdy kawalkada sześciu wynajętych autokarów mijała miasto Wawayanda, NY, około 45 mil na północny zachód od Nowego Jorku. W pojazdach siedzieli członkowie orkiestry marszowej, tancerze i inni uczniowie Farmingdale High School na Long Island z opiekunami, zmierzający na ukochaną doroczną wycieczkę do Pine Forest Camp w Greeley, w północno-wschodniej Pensylwanii. Było ok. 30 minut jazdy od celu, gdy jeden z autokarów wypadł z drogi na I-84 i runął w dół z nasypu.
Jeden z uczniów, Anthony Eugenio (15 l.) spał, kiedy poczuł uderzenie, które go obudziło. Miał wrażenie, że autobus się przewraca raz po raz. - Potem wszyscy zaczęli krzyczeć – powiedział. - Chłopak obok mnie był cały we krwi. Wszędzie widziałem krew – dodał. Chłopak wyczołgał się z leżącego na boku pojazdu przez okno. Oszołomiony, ale tylko podrapany i posiniaczony. Zdołał znaleźć swój plecak i brakujący but. Nie wszyscy mieli jednak tyle szczęścia.
Jak podała stanowa policja, rannych zostało 43 pasażerów autobusu, głównie licealistów, którzy trafili do sześciu okolicznych szpitali. Pięcioro jest w stanie krytycznym. Niestety już na miejscu stwierdzono dwie ofiary śmiertelne. Wypadku nie przeżyły dyrektor szkolnej orkiestry Gina Pellettiere (+43 l.) z Massapequa i emerytowana nauczycielka Beatrice Ferrari (+ 77 l.) z Farmingdale.
Jak powiedziała gubernator Kathy Hochul (65 l.), która udała się do Wawayanda, autobus spadł 50 stóp w dół stromego zbocza. Zatrzymał się na lewym boku, a jego dach został zmiażdżony. Ratownicy musieli użyć drabiny, by wydostać rannych z wraku. Hochul poinformowała, że do wypadku przypuszczalnie doprowadziło uszkodzenie jednej z przednich opon pojazdu, którego operatorem jest firma Regency Transportation. - To dzień terroru – powiedziała gubernator.
- Proszę, módlcie się za rannych – zaapelował Bruce Blakeman, zarządca hrabstwa Nassau, w którym znajduje się Farmingdale High School.
