Wielka lawa przysięgłych odrzuciła zarzuty przeciwko Robertowi McCabe (39 l.) i Aaronowi Torgalskiemu (32 l.) - policjantom z Buffalo, którzy w czasie jednego z czerwcowych protestów po śmierci George'a Floyda (48 l.) odepchnęli jednego z protestujących - Martina Gugino (75 l.). Mężczyzna upadł na ziemię rozbijając sobie głowę. Potem na miesiąc wylądował w szpitalu. Głównym dowodem w sprawie był głośny materiał wideo z zajścia, który nadal krąży w mediach społecznościowych.
- Ta scysja niekoniecznie miała rangę przestępstwa - stwierdził po rozprawie prokurator okręgowy hrabstwa Erie John Flynn. - Ale prawo stanowe wymaga od prokuratorów wniesienia takiego zarzutu, jeżeli ofiara ma co najmniej 65 lat, a podejrzani sprawcy są co najmniej 10 lat młodsi.
Po czerwcowych zajściach McCabe i Torgalski zostali w ciągu kilku dni zawieszeni w służbie bez prawa do wynagrodzenia, a następnie aresztowani. Wyszli jednak bez kaucji i przed sądem odpowiadali z wolnej stopy. Obaj konsekwentnie nie przyznawali się do winy. Po ich zawieszeniu, z wydziału kontrolowania tłumu lokalnej policji zwolniło się 60 funkcjonariuszy.
- Ci oficerowie przeszli przez piekło i nie mogę się doczekać, aż wrócą do pracy - stwierdził po rozprawie John Evans, prezes policyjnego związku zawodowego w Buffalo.
Powrót może jednak nie być łatwy. Departament Policji w Buffalo rozpocznie wewnętrzne dochodzenie w sprawie zajścia. Do tej pory było ono wstrzymywane z powodu toczącej się sprawy karnej.