Republikańska kongresmenka Lauren Boebert zapewne nie tak wyobrażała sobie niedzielny wieczór w Teatrze Buell w Denver, CO. Razem z osobą towarzyszącą udała się tam na spektakl „Beetlejuice”, ale nie było jej dane zobaczyć show do końca. Jak potwierdziło Denver Center for the Performing Arts, już w czasie przerwy 37-letnia polityk i jej towarzysz mieli zostać upomniani przez obsługę za niestosowne zachowanie. Pozostali widzowie mieli skarżyć się na to, że para głośno śpiewa, nagrywa przedstawienie, zakłóca oglądanie spektaklu, ale też wapuje.
Po przerwie do obsługi trafić miała kolejna skarga, po której parę poproszono o opuszczenie widowni. Według Fox5 kongresmenka początkowo odmówiła, a obsługa miała zagrozić wezwaniem policji. Ostatecznie zgodziła się na opuszczenie sali, z której para została wyprowadzona przez ochronę. 37-letnia polityk miała przy tym mówić „czy wiesz kim jestem?”. Nagrania z monitoringu, które udostępniły władze Denver, pokazują że Boebert i jej towarzysz wychodzą z teatru śmiejąc się do rozpuku.
Menedżer kampanii kongresmenki potwierdził, że została wyrzucona z teatru, ale zaprzeczył jakoby ona i jej towarzysz mieli wapować. Ona sama potwierdziła niejako zajście na platformie X, dawnym Twitterze. - „To prawda, bardzo podobał mi się niesamowity Beetlejuice w Buell Theatre i przyznaję się do winy, że śmiałam się i śpiewałam zbyt głośno! Każdy powinien go zobaczyć, jeśli będzie miał okazję w tym tygodniu i proszę, dajcie mi znać, jak się skończy!” - napisała.
Boebert zasiada w Kongresie USA drugą kadencję i ubiega się o reelekcję w 3. okręgu kongresowym Kolorado, obejmującym głównie zachodnią część stanu.