Radny David Moore (58 l.) z 17. okręgu koczuje na działce przy 73rd Place i Racine w chicagowskiej dzielnicy Englewood od piątku. Śpi w namiocie, wysłuchuje problemów mieszkańców i apeluje do policji oraz władz miasta o znalezienie remedium na rosnącą przestępczość.
- Przestępczość w moim okręgu od pięciu lat narasta, czarę goryczy przepełniła strzelanina, do której doszło na początku tego miesiąca, w której zginęła 18-letnia Trinity Boswell. To właśnie apel mieszkańców, skłonił mnie do podjęcia tej akcji – powiedział Moore, który na Facebooku relacjonuje swoją inicjatywę. - My wszyscy mamy dość strzelanin w których ginie coraz więcej młodych, niewinnych ludzi - dodał, przyznając, że chce przyczynić się do stworzenia strategii ukrócenia handlu narkotykami w okolicy. Wytknął też burmistrzowi i policji, że nie są wystarczająco aktywni, a ludzie boją się wychodzić z domów. - Nie ma was na tych ulicach – mówił na jednym z filmów.
Na ironię losu Moore w sobotę sam musiał się chować, ponieważ na pobliskiej ulicy doszło do strzelaniny. Odgłosy strzałów słychać na relacji, którą transmitował na Facebooku. - Dziękuję Bogu za ochronę nas ostatniej nocy. Modlę się za osobę, która została postrzelona – powiedział Moore.
W poniedziałek rano w tym samym rejonie postrzelonych zostało siedem osób. Była to druga masowa strzelanina w ciągu zaledwie paru godzin w Chicago.