Kto by pomyślał, że wąsy mogą wywołać skandal dyplomatyczny, który będzie się ciągnął przez ponad pół roku?! Jeszcze w grudniu ubiegłego roku osłupiały Harry Harris, ambasador Stanów Zjednoczonych w Korei Południowej, przeczytał na swój temat zaskakujący artykuł w "Korea Times". Tekst cytowało również BBC. Otóż dziennikarze koreańskiej gazety oburzali się faktem, iż Harris nosi wąsy. "Budzą skojarzenia z tym, jak Amerykanie nie okazują wystarczająco szacunku Korei, a nawet naciskają na nas" - pisano w "Korea Times".
"Naciski", o których pisali dziennikarze, były zapewne wezwaniami ambasadora do zwiększenia wydatków na obronność wobec narastającej agresywnej retoryki Korei Północnej. A czemu ma to związek z wąsami? Otóż według Koreańczyków kojarzą się one ze znienawidzonymi japońskimi guberatorami, którzy władali Koreą w czasach kolonialnych. Choć od grudnia minęło wiele czasu, wąsy wciąż budziły emocje. W końcu ambasador nie wytrzymał i poszedł do fryzjera, gdzie zgolił zarost. Jak stwierdził, będzie mu wygodniej nosić maseczkę latem, a bez wąsów jest mu jednak przyjemniej.