Kamieniami i benzyną w policję. Zamieszki w Filadelfii po śmiertelnej interwencji

2020-10-28 1:33

Ponad 30 rannych funkcjonariuszy, ponad 30 zatrzymanych awanturników, dziesiątki zniszczonych aut i sklepowych witryn. Tak wyglądał we wtorek rano bilans zamieszek, które wybuchły w poniedziałkowy wieczór w Filadelfii. Iskrą zapalną była śmierć czarnoskórego 27-latka, który został zastrzelony na ulicy przez policjantów.

Filadelfia stanęła w ogniu. W poniedziałek po południu na ulice miasta wyszedł wściekły tłum domagający się wyjaśnień i ukarania odpowiedzialnych za kolejną śmierć podczas policyjnej interwencji. Setki demonstrantów zebrały się w centrum miasta a nagrania z protestów błyskawicznie zalały media społecznościowe. Widać na nich dziesiątki osób atakujących policjantów wysłanych do uspokojenia sytuacji. Mundurowi byli kopani, obrzucani kamieniami i cegłami, a także oblewani benzyną i podpalani. Demonstranci zdemolowali kilka radiowozów, nie pogardzili jednak także cywilnymi autami, które stanęły im na drodze, oraz witrynami sklepów, do których plądrowania ruszyli szabrownicy. Do wtorkowego poranka zatrzymano 33 osób. Jak podała lokalna policja, co najmniej 30 policjantów wymagało pomocy medycznej.

Do zamieszek doszło kilka godzin po ujawnieniu informacji o tragicznej w skutkach interwencji mundurowych na Locus St. Tuż przez 4 pm policjanci próbowali zatrzymać Waltera Wallace’a Jr. (27 l.), który szedł ulicą uzbrojony w nóż. Mężczyzna nie reagował na wezwania i nie zamierzał się zatrzymać, co widać na nagraniach ujawnionych w internecie. Policjanci wyciągnęli broń i zaczęli strzelać. Padło około 10 strzałów. 27-latek trafił do szpitala, gdzie stwierdzono jego zgon.

Burmistrz Jim Kenney (62 l.) przyznał, że nagrania z interwencji „pokazuje trudne pytania, na które trzeba znaleźć odpowiedź. - Liczę na szybką i przejrzyste wyjaśnienia dla dobra pana Wallace’a, jego rodziny, oficerów oraz dla Filadelfii – powiedział Kenney.