Biden deklaruje zmniejszenie podatków dla Amerykanów zarabiających poniżej 400 000 dolarów rocznie. Ci, którzy zarabiają więcej, musieliby stawić czoła dwucyfrowym wzrostom stawek podatkowych - twierdzi Fundacja Podatkowa z Waszyngtonu .
Według analizy Jareda Walczaka z Tax Foundation, stan Nowy Jork odnotuje wzrost podatku od najbogatszych o 58,2 proc., podczas gdy ta sama wartość w New Jersey wzrośnie do nieco ponad 60 proc., a Kalifornia osiągnie 62 proc.
W samej nowojorskiej meropolii podatki miejskie, stanowe i federalne wzrosłyby do ponad 62 procent.
Fundacja Podatkowa zauważyła, że chociaż ustawowa stawka podatkowa w Stanach Zjednoczonych wynosi 37 procent dla osób z najwyższych przedziałów podatkowych, po skorzystaniu z odliczeń i luk w przepisach podatkowych zwykle płacą oni 26,8 procent.
Administracja Bidena, z pomocą Kongresu kontrolowanego przez Demokratów, mogłaby znieść pułap 10 000 dolarów na stanowe i lokalne potrącenia, pomagając obniżyć stawki podatkowe dla najlepiej zarabiających.
Analiza wykazała, że do 2030 r. Plan podatkowy Bidena doprowadziłby do zmniejszenia o 6,5 proc. dochodu po opodatkowaniu dla 1 proc. najlepszych podatników i 1,7 proc. obniżenia dochodów opodatkowanych dla wszystkich podatników.
Okazało się również, że jego propozycje podniosłyby dochody z podatków federalnych o 3,05 biliona dolarów w ciągu następnej dekady, ale w dłuższej perspektywie zmniejszyłyby produkt krajowy brutto o 1,47 procent.
Oprócz podniesienia podatków od osób zarabiających powyżej 400 000 dolarów, Biden podniósłby stawkę podatku od osób prawnych z 21 do 28 procent i podniósłby minimalny podatek dla korporacji.