Rozmowa z Omarem Sangare

Jego festiwal to światowy sukces. „Moja mantra to działanie, ale bez wygórowanych oczekiwań”

2024-10-20 14:39

Jego dziecko – odbywający się do 17 listopada na nowojorskim Manhattanie United Solo Theatre Festival – jest znane na całym świecie. Polski aktor Omar Sangare (54 l.), który swój los związał z Nowym Jorkiem, przy okazji kolejnej odsłony festiwalu opowiedział nam o jego sukcesie i nowych projektach.

- United Solo Theatre Festival, który reżyserujesz jest ogromnym sukcesem. W jego ramach 2 listopada zobaczymy Twój kolejny projekt z Alexem Storożyńskim, amerykańskim dziennikarzem polskiego pochodzenia, laureatem Nagrody Pulitzera i prezesem Fundacji Kościuszkowskiej. Czego możemy się spodziewać?

- Po latach przyjaźni z Alexem przeniesiemy jego literacką opowieść na scenę. Jego książka „Spies In My Blood” jest fascynującą opowieścią o jego losach rodzinnych z odsłoną najnowszej historii Polski. Na spotkaniu literackim w Fundacji Kościuszkowskiej, Alex opowiadał o swojej publikacji i co ciekawe — opowiadał z perspektywy czytelnika. Bez sztampowych rozwiązań czytania fragmentów książki, mówił o swojej relacji z książką, o zakulisowych sekretach historii, o tym jak historia przekłada się na dzień dzisiejszy. Uznałem wtedy, że to niezwykła szansa, aby przenieść tę opowieść na scenę teatralną. Tak powstał pomysł współpracy, podczas której sam autor spotka się ze mną, reżyserem. Zapraszamy zatem na spektakl Alexa, który zostanie wystawiony 2 listopada o godz. 2 pm w Teatrze Row przy 410 West 42nd Street w Nowym Jorku. Jego publikacja, dostępna na Amazon, zbiera aplauz czytelników. „Storożyński wniósł do historii polskiej tak wiele. Przeczytaj i wysłuchaj go” poleca Lech Wałęsa. „To opowieść o przetrwaniu, odwadze, rodzinnych perturbacjach w walce o wolność, pomimo zagrożeń i ryzyka” mówił o książce Samuel Katz. Chyba nie muszę już niczego dodać po naszym byłym prezydencie, laureacie nagrody Nobla i Samuelu, autorze docenionym przez „New York Times”?

- Jak udało się Ci pozyskać tak prestiżową lokalizację na twój festiwal, jaką jest Teatr Row znajdujący się przy samym Times Square w sercu Nowego Jorku?

- Pielgrzymka po teatrach Nowego Jorku zajęła mi ponad dwa miesiące. Ważne były dla mnie: adres, reputacja i popularność miejsca. Z mojej strony, do negocjacji nie wystarczyły przy tym jeden telefon czy email, ale mój pakiet gwarantujący zaangażowanie, doświadczenie i prognozę sukcesu. Następnie było odwiedzanie miejsc, porównywanie i decyzja. Wybrałem elitarny Teatr Row przy 42. ulicy — znanej jako epicentrum teatru na Manhattanie. Oferta została przyjęta i tak właśnie United Solo pojawiło się w światłach wielkiego miasta.

- W czym tkwi tajemnica sukcesu Twojego festiwalu, który się ciągle rozwija?

- Myślę, że tajemnicą jest zagadka tego wielkiego miasta. Nowy Jork jest kapryśny. Inwestycje stają się porażką lub sukcesem w zależności od mieszkańców. Jedna restauracja świeci pustkami, inna - drzwi obok - ma kolejkę oczekujących na stolik. Kiedy zaczynałem, to ze świadomością powodzenia jednego sezonu. Okazało się wtedy, że miasto uznało wydarzenie za istotne, a „New York Times” umieścił nas na mapie ważnych ekspozycji kulturalnych. Tak to się zaczęło, bez przesadnych oczekiwań z mojej strony, a tylko z nadzieją na sukces jednego sezonu. Od tego momentu moją mantrą stało się - działanie, ale bez wygórowanych oczekiwań.

- Czy na wiosnę zobaczymy kolejną odsłonę Twojego festiwalu?

- To artyści i grupy teatralne planują. Przyjmujemy ich zgłoszenia i wybieramy, to co nośne. Ważna jest nie tylko popularność artystów, ale ich dorobek, znaczące tematy i forma spektaklu. Prezentujemy na scenie artystów wyróżnianych przez Oskary, Emmy’s, Grammy’s, Tony’s, ale i talenty nieznane, ale obiecujące na przyszłość. Każdego roku nagradzamy też wybitnych artystów solowych o globalnym zasięgu - jak Patti LuPone, znana z serialu Netflix „Hollywood”, John Leguizamo, z filmu „The Menu", Fiona Shaw, wybitna aktorka i zła Petunia, ciotka Harry’ego Pottera, Renee Taylor z serialu „Pomoc domowa” czy Cynthię Nixon z serialu „Seks w wielkim mieście”. Od lat mam wrażenie, że United Solo to wehikuł w czasie i przestrzeni. Siedzę na tym samym miejscu na widowni, a na scenie zmieniają się solowi artyści w swoich przedstawieniach. Dzięki monodramom z wielu krajów oglądam świat w teatralnym kalejdoskopie.

- Czy czujesz się bardziej Amerykaninem czy Polakiem?

- Czy to ważne w dzisiejszym świecie? Dzisiaj, kraje i kultury dzielą. Stają się powodem bezsensownych wojen. O co? Czy ktoś pamięta? Czy ktoś widzi dlaczego trwają tak długo? Czy przebywanie w konflikcie politycznym jest kurtyną dla innych barbarzyńskich uzurpacji? Moje pytania są waszymi. Najbardziej czuję się sobą, niezależnie od granic, acz w solidarności z wartościami, z którymi dorastałem w Polsce.

Rozmawiały Marta J. Rawicz, Agata Drogowska